niedziela, 19 grudnia 2010

Boża Miłość a Grzech - cz 1

W poście o Bożej Miłości pisałem o tym, jak bardzo Bóg nas kocha. Teraz skupię się na tym, że Bóg kocha nas zawsze! Zawsze i wszędzie, nie tylko w kościele, podczas gdy śpiewam, modlę się, lub wyznaje grzechy i pokutuje. Bóg kocha mnie nawet, wtedy gdy upadam. Bóg kocha mnie, gdy czynie dobre uczynki i kocha mnie nadal, gdy czynie złe uczynki. A jednak nasz grzech nie podoba mu się i jest poważnym problemem! Przyjrzyjmy się temu problemowi:

Po pierwsze Grzech nie może nas oddzielić od Bożej miłości.

"Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" - Rz 8:38-39

Na podstawie powyższego stwierdzenia możemy śmiało powiedzieć i przyjąć to jako pewny oręż do obrony przed pociskami złego (patrz post Boża Zbroja) że NIC nie może oddzielić nas od Bożej Miłości.
Nic oprócz nas samych! Bóg w swojej miłości dał nam wolą wolę i my jako obraz i podobieństwo suwerennego Boga także jesteśmy suwerenni. A skoro suwerenni to możemy wybrać (Patrz post wybór) między życiem w ramionach Ojca jako dziedzice w pełni jego miłości i błogosławieństwa albo jako potępieni bez jakiejkolwiek nadziei cierpiący desperaci oczekujący na spalenie w ogniu odwiecznym.

Oto ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeżeli będziecie słuchać przykazań Pana, Boga waszego, które ja wam dziś daję; a przekleństwo, jeżeli nie będziecie słuchać przykazań Pana, Boga waszego, i zejdziecie z drogi, którą wam dziś wskazuję, i pójdziecie za innymi bogami, których nie znacie” - 5Moj 11:26-28

Czy wiecie, że my przed tym wyborem rodem z filmu Matrix stajemy praktycznie codziennie? Nie wystarczy raz podjąć decyzje: „Ok! Idę za Bogiem!”. Musimy ją podejmować codziennie na nowo.
Oczywiście ten pierwszy raz jest najbardziej kluczowy, bo od niego zależy nasze zbawienie i nasz bilet do nieba. Kolejne są już łatwiejsze, ponieważ jesteśmy wyposażeni w Ducha Świętego, a także mamy już pewne doświadczenia z Bogiem i znamy prawdę o jego nieprzerywalnej miłości. Nie znacie? A więc czytajmy dalej....

Przykładem, gdy stajemy przed wyborem między błogosławieństwem a przekleństwem, jest sytuacja, gdy stajemy w obliczu grzechu. Gdy odrzucamy grzech, wydaje nam się, że zrobiliśmy dobry uczynek i Bóg będzie nas teraz kochał bardziej. Gdy zaś upadamy, wydaje nam się, że Bóg teraz będzie nas kochał mniej. Nic bardziej mylnego. Jak już mówiłem i powtórzę się, Bóg nie może nas kochać bardziej lub mniej, bo On CAŁY jest Miłością i On już CAŁY nam się ofiarował, co jest faktem dokonanym i nieodwracalnym. A jednak gdy wybieramy grzech coś jednak się dzieje....

Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu” - 2Moj 33:20

Człowiek, kiedy stworzył go Bóg, był idealnie święty i czysty. Mógł przebywać z Bogiem twarzą w twarz w ogrodzie Eden. Gdy jednak grzech splamił go, jego ciało przestało być święte. Jego duch nadal jest święty poprzez usprawiedliwienie, ciało jednak musi zostać wymienione, co będzie miało miejsce na sądzie ostatecznym. Do tego jednak czasu świętość Boga mogłaby po prostu fizycznie zniszczyć nasze ciała. Tak samo, jak ginie bałwanek ze śniegu, gdy przysunąć do niego rozżarzoną do czerwoności ogromną bryłę żelaza, tak samo ginie nasze grzeszne ciało, gdy zbliża się do nas nieskończenie święty Duch Boga. Widzicie teraz? Bóg powiedział Mojżeszowi, że nie może go oglądać z miłości do niego. Jest to kolejny przykład, iż Bóg czyni wszystko z powodu Miłości.

Co więc gdy jesteśmy zbawieni i Jezus jest naszym Panem i zbawicielem, a jednak wciąż grzeszymy? Musimy pamiętać, iż Bóg jako nasz kochany ojciec pragnie relacji z nami już teraz na ziemi i nie chce czekać do dnia sądu, gdy będziemy mieli nowe ciała odporne na jego świętość (bo będą tak samo święte) Bóg posłał Jezusa, aby już teraz umożliwić nam relacje z sobą. Stopień tej relacji jest jednak zależny od stopnia naszej determinacji, aby być mniej grzeszny a bardziej w Jezusie. Im bardziej jesteśmy w Jezusie, tym mniej grzechu jest w nas i tym bardziej Bóg może się do nas zbliżyć i cieszyć się nami a my nim. Są też inne efekty, ale o tym możecie poczytać w innych postach na moim blogu.

A więc nareszcie dotarliśmy do punktu, w którym widać, że nasz grzech nie sprawia, że Bóg kocha nas mniej, ale sprawia, że On w trosce o nas musi się odsunąć i przez to pozbawić nas błogosławieństwa, które płynie z relacji z nim np. objawienie jego woli i miłości. Gdy grzeszymy, wydaje się, że Bóg nas opuścił, ale prawda jest taka, że owszem On się odsunął z troski o nas, ale to my ponosimy odpowiedzialność.

Dalsze rozważania na przykładach z życia i biblii znajdziesz w poście Boża Miłość a Grzech - cz 2

Boża Miłość a Grzech - cz 2

Kontynuując część 1 :

Najbardziej niebezpiecznym z naszego punktu widzenia jest przewlekłe trwanie w grzechu. Jak pisałem w części 1, tylko MY sami możemy odłączyć się od Bożej miłości i diabeł doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Cała jego strategia jest więc skoncentrowana na tym abyśmy żyli w samo potępieniu, kłamstwie i beznadziei, że nic już nie da się zrobić. Uzdrawiająca prawda jest jednak inna.... Możemy zrobić i to dużo! Przede wszystkim wypowiedzieć wojnę grzechowi!

Jeszcze nie aż do krwi przeciwstawialiście się, przeciw grzechowi w walce naprzeciw [niego]” - Hbr 12:4 (dosł.)

Na wojnie wiadomo, nie zawsze się wygrywa, ale już sam fakt, że w naszym sercu pojawia się sprzeciw do kontroli nad naszym ciałem przez grzech, czyni nas zwycięzcami w oczach Boga. Taka postawa pokazuje nasze serce i na tej postawie możemy być usprawiedliwieni pomimo upadku ciała.

Przykładem usprawiedliwienia z powodu samego podjęcia próby walki jest Piotr. Porównajmy go na chwilę z Judaszem. Obaj zdradzili Jezusa. Judasz jawnie, a Piotr poprzez zaparcie się. Obaj w pewnym momencie byli atakowani przez diabła, który sączył im kłamstwa, że Bóg ich już przestał kochać z powodu tego grzechu. Judasz w to uwierzył i powiesił się, gdyż nie widział już dla siebie nadziei. Piotr zaś już wcześniej miał niezwykłą gorliwość w sercu (ochotnego ducha) a jedynie jego ciało nie dało rady w chwili próby. Jezus wiedział to, co sugeruje jego pytanie upewniające czy Piotr miłuje go więcej niż inni. Zrehabilitował go więc i obdarzył zaufaniem, dając mu swoje owce pod opiekę, co miało go upewnić: „Kocham cię i wierzę w ciebie pomimo tego, co zrobiłeś”. Gdy Piotr zrozumiał to, zaowocowało to faktem, iż stał się potem liderem rodzącego się kościoła.

Rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie więcej niż ci? Rzekł mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję. Rzecze mu: Paś owieczki moje” - J 21:15

Jezus wiedział, iż nasze ciała będą nas zwodzić do grzechu i śmierci dlatego tak bardzo podkreślał potrzebę modlitwy jako jedynego sposobu, który może nam pomóc w tej wojnie.

Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe” - Mat 24:41
Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój” - Rz 8:6

Kiedy więc trwasz w jakimś kompromisie grzechu i wiesz, że w nim trwasz, pomimo zachęt sumienia o porzuceniu go zasmucasz Boga w sposób wyjątkowy. Podejmij walkę! Uwierz w uwolnienie. Zaufaj w Boża miłość i wybierz błogosławieństwo, a wtedy On odpowie i zmieni twój stan.

Jak pisałem już w poście o Bożej Miłości: Miłość nie toleruje grzechów, co najwyżej je wybacza. Wybacza, ale pod jednym warunkiem: Że o to wybaczenie poprosimy! Tzn okażemy postawę pokory, żalu i skruchy.

Pokuta to nie jest robienie z siebie człowieka drugiej kategorii żyjącego w samo potępieniu, ale wyraz przyznania się do błędu i obietnica poprawy. W moim odczuciu wzorem biblijnej pokuty jest król Dawid. Jak kiedyś pisałem, popełnił on jeden z najohydniejszych grzechów, jaki widzę w biblii (no może poza sprzedaniem Jezusa) ale gdy przyszło mu stanąć twarzą w twarz z tym grzechem, przyznał się i pokornie przyjął karę, a potem uwielbił Pana za sprawiedliwy wyrok:

Wtedy rzekł Dawid do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan zaś rzekł do Dawida: Pan również odpuścił twój grzech, nie umrzesz” - 2Sam 12:13
Winy moje bowiem wyrosły ponad głowę moją, Są jak wielki ciężar, zbyt ciężki dla mnie” - Ps 38:5

Dawid był na swój sposób wyjątkowy (patrz post Inne standardy) i to właśnie dzięki postawie jego umiejącego się zreflektować serca znalazł uznanie i usprawiedliwienie w oczach Boga (tak samo jak Piotr). Wielu ludzi na pozycji Dawida (np. Saul) nie przejęłoby się tym specjalnie, zamietliby sprawę pod dywan albo wręcz zaprzeczyli wszystkiemu, wtrącając Natana do więzienia albo ścinając mu głowę za obrazę.

A ty? Jak reagujesz, gdy ktoś uwypukla publicznie (lub prywatnie) twój kompromis z grzechem? Czy zamiatasz sprawę pod dywan? „Kamieniujesz” tych ludzi”? A może dziękujesz za łaskę i staranie, jakie ci okazują?

Jeżeli jesteś mądry, to sam masz korzyść z tej mądrości, jeżeli jesteś szydercą, to sam za to będziesz cierpiał” - Prz 9:12
Słuchaj rady i przyjmij karcenie, abyś w przyszłości był mądry” - Prz 19:20
Razy przyjaciela są oznaką wierności” - Prz 27:6

Prawdziwy przyjaciel zaryzykuje odtrącenie, aby uświadomić cię w bolesnej prawdzie twojego złego postępowania, a co dopiero niebiański ojciec, który tak bardzo nas kocha, że nie pozwoli, aby grzech dzielił nas od niego!

Gdy sprawiedliwy mnie karze, to jest to łaska, A gdy mnie karci, to jest to jak wyborny olej na głowę, Przed którym głowa moja wzdrygać się nie będzie” - Ps 141:5

Kogo bowiem Pan miłuje, tego smaga, jak ojciec swojego ukochanego syna" - Prz 3:12
Bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje" - Hbr 12:6

Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni” - Hbr 12:11

Bóg użyje wszelkich dostępnym mu metod (często bardzo bolesnych dla nas), aby oddzielić nasz grzech od nas, aby móc się do nas w końcu przytulić! Przychodzi mi na myśl analogia, jak dziecko rozszarpuje opakowanie prezentu urodzinowego, nie mogąc się już doczekać, aby zobaczyć zawartość. Tak samo nasz Bóg już nie może wręcz usiedzieć w oczekiwaniu na możliwość uściskania nas bez ryzyka, że nasze ciała stopią się jak śnieg przy jego świętości.
Bez obawy. Bóg jest miłością i na dodatek jest bardzo mądry. Nie dopuści, abyśmy poprzez tę operację detoksykacji z grzechu cierpieli ponad nasze siły . Do tego też pamiętajmy, iż my zawsze musimy się na to zgodzić, często nawet poprosić, aby Bóg się upewnił, że jesteśmy gotowi na te uzdrawiające „razy i ciosy”. (Więcej o mądrości naszego Pana na ten temat patrz w poście Glina w Piecu)

On rani, lecz i opatruje, uderza, lecz jego ręce leczą” - Jon 5:18
Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść” - 1Kor 10:13

Chcesz spędzić wieczność z Bogiem? Pozwól więc aby on cie karcił i prał (uderzał i leczył)

Nie posłaniec i nie anioł, lecz jego oblicze wybawiło ich; On sam ich odkupił w swojej miłości i w swoim miłosierdziu. Podźwignął ich i nosił ich przez wszystkie dni prawieków" - Iz 63:9

Bóg będzie działał i uwalniał, ale prawda jest taka, że tak jak w przypadku funduszy z Unii Europejskiej, tak i u Boga trzeba najpierw dać coś z siebie, aby On mógł na podstawie tego dać 3 razy więcej. Można to ująć w jednym zdaniu: Bóg walczy z nami o nas przeciwko nam (naszemu grzechowi)! Pamiętaj też, że Boża dyscyplina, nawet jeśli wydaje się surowa, jest tylko z powodu miłości oraz że nie powoduje odtrącenia i odrzucenia tych, którzy nie dają rady!

Przykład z mojego życia: Jak pisałem w poście o modlitwie, gdy odważyłem się spojrzeć Bogu pierwszy w życiu w twarz, jego świętość zaczęła wypalać moje grzeszne ciało. Innym razem, gdy byłem w IHOP na sali modlitwy, zaraz po wejściu Boża obecność dosłownie sprawiała, że ledwo mogłem ustać na swoich glinianych nogach. Gdy jednak wytrwałem to „wypiekanie w piecu” jak Glina to po wielu tygodniach mogę się już patrzyć swobodniej w Boże oczy, a obecność Ducha Świętego wywołuje już raczej przyjemność niż ból.

Pamiętaj też: Nigdy nie jest tak źle, aby nie można było przyjść do Pana z powrotem jako synowie i córki marnotrawne. Wręcz przeciwnie, im dłużej tkwimy w grzechu, tym bardziej odpadamy od Pana i tym trudniej jest nam do niego wrócić, bo z dnia na dzień coraz bardziej wierzymy w kłamstwa diabła o braku nadziei. On nie próżnuje. Codziennie bardzo ciężko pracuje, oby oddalić nas od Boga jeszcze dalej niż jesteśmy. Nie łudźmy się, że kompromis z pokusą do grzechu uwolni nas od pocisków złego (i mówię to tym razem niestety do siebie)

A jednak syn marnotrawny wrócił. Czy on miał jakieś perspektywy? Czy miał coś do stracenia? A My? Co masz do stracenia, rezygnując z grzechu? Co masz do zyskania?

A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy, rzucił mu się na szyję, i pocałował go” - Łk 15:17-20

Powiadam wam: Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania” - Łk 15:7

sobota, 11 grudnia 2010

Boża Miłość

Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością" - 1J 4:8

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak bardzo Bóg może kogoś kochać? Zastanów się chwilę, gdyby ktoś zadał ci teraz pytanie: „Jak myślisz, jak bardzo Bóg cię kocha w tym konkretnym momencie?” albo „Jak bardzo kocha cię Bóg, po tym jak upadłeś w grzech i wyrządziłeś komuś wielką krzywdę?” Jaka była by twoja odpowiedź?

Cytując mojego przyjaciela Maćka Wolskiego z fundacji 24/7 postawię tezę, że większość z nas ma tendencje do generalizowania luźnych sloganów takich jak „Bóg kocha wszystkich”, ale tak naprawdę żyjemy w przekonaniu, że my (znając siebie i swoją grzeszność) jesteśmy na pewno wyjątkiem na Bożej liście umiłowanych i żyjemy w samo potępieniu przed Bogiem, myśląc, że On nie może nas kochać i akceptować. Choć być może, nasze umysły myślą: „OK. Bóg mnie kocha”, ale czy postawa twojego serca świadczy o tym, że to rozumiesz?

Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej" - J 15:9

Jak myślicie jak bardzo Bóg Ojciec (Czysta Miłość) kocha, Boga Syna, z którym spędził całą wieczność jako współistnienie trójcy razem z Duchem Świętym? Jezus mówi, że taką samą miłością jak On jest kochany, kocha nas! Zastanów się chwilę. Czy wierzysz w to, że Bóg kocha cię tak samo, jak Jezusa, który jest bez grzechu?

Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś - 1J 17:23

Jezus modlił się o to, aby zasłona niezrozumienia tego faktu była zerwana i abyśmy zrozumieli, że Bóg kocha nas tak, jak kocha Jezusa. Jezus wiedział, że nie będzie to łatwe, ale wiedział też, że jest to kluczowe! Albowiem gdy zasłona ta padnie i stanie się, że informacja o Bożej miłości przebije się przez pancerz niewiary i doświadczeń z tego świata (o niekochających ojcach) i dotrze z umysłu do naszych serc, to twoje życie ulegnie całkowitej przemianie na lepsze. Teraz mogę napisać tylko to, co czuje przez ducha jako zapowiedz tego, co może nastąpić, gdyż to, co teraz piszę, jest także moim marzeniem!
A więc gdy zrozumiemy pełnie Bożej miłości, przede wszystkim otworzymy się na prawdę, która nas wyzwoli z kłamstw, przez co zniknie wszelkie samo potępienie, a pojawi się prawdziwe życie dziedzica. To wyzwolenie sprawi także, że znikną wszelkie opory do czynienia wielu rzeczy dla Pana jak ewangelizacja czy posługa darami, albowiem miłość, która nas przepełni, odmieni nas w oczach ludzi, którzy poczują się zachęceni i będą bardziej skorzy do przyjęcia Jezusa i naśladowania go, a także zachęci nas samych do dzielenia się tą miłością. Świadomość bycia kochanym sprawia też, że i my będziemy bardziej kochać i pragnąć Boga, a to z kolei pomoże nam dojść do prawdziwej świętości, o której pisał apostoł Piotr w 1P 1:16 (Więcej na ten temat patrz w poście Świętość z Miłości – już wkrótce)

Wiedząc, że mamy nieograniczony dostęp do Ojca tak jak Jezus i mając świadomość bycia kochanym, tak jak Jezus, staniemy się w sumie prawie tacy jak On! Zabraknie mam tylko świadomości, kim jest Ojciec i życia bez grzechu, ale o tym innym razem.

Zrozumienie bycia kochanym przez Boga tak jak Jezus jest kochany, da nam też nową i zdrową tożsamość. Albowiem to, nie grzech i wstyd określa to, kim jesteśmy w oczach Boga, ale właśnie jego miłość i nasze jej zrozumienie.

Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy” - 1J 3:1

Słowo "patrzcie" użyte przez apostoła Jana, który przecież widział tę miłość na własne oczy, można przetłumaczyć też jako: podziwiajcie, wpatrujcie się, rozmyślajcie, medytujcie nad tym jaka jest miłość Ojca do was.

Kiedy już będziemy żyli przeświadczeniem o Bożej nieustającej miłości, musimy zrozumieć, że ona nie jest ograniczona dla wybranych, ale jest dla wszystkich. To smutne, że człowiek zawsze daje się zwieść diabłu i najpierw myśli, że Bóg kocha wszystkich tylko nie jego, a jak w końcu uwierzy, że kocha i jego to znowu upada i myśli potem, że Bóg kocha TYLKO jego albo tylko wybranych. Prawda jest jednak taka, że Bóg kocha wszystkich, nawet grzeszników.

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” - J 3:16

Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” - Rz 5:8

O grzechu napisałem w osobnym poście Boża Miłość a Grzech, teraz chciałem jednak zaznaczyć, że pomimo tego, iż Bóg nas kocha, nie zwalnia nas to z pewnych odpowiedzialności np. wierzenia w niego, a zwłaszcza pokutowania!

Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie” - Mat 7:21

Skoro Bóg miłuje niewierzących to i my również powinniśmy ich miłować jako jego naśladowcy:

Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga" - 1J 4:7
Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił" - Rz 13:8
Jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości" - 1J 4:12

„Miłość jego dojdzie w nas do doskonałości”, (któż by tego nie chciał) oznacza, że będziemy potrafili całkowicie dostroić się na jej odbieranie i doświadczanie. Apostoł Jan stara się nam wyjaśnić, że aby stało się to możliwe, najpierw musimy podjąć wysiłek kochania innych. Ucząc się kochać innych, paradoksalnie nauczymy się, jak być kochanym!
Jedna z najgłębszych myśli, jaką usłyszałem, brzmiała:

Jeśli jakaś osoba przeszkadza ci w osiągnięciu celu, który sobie wyznaczyłeś, to skróć swój cel do kochania tej osoby

Temat Miłości będę jeszcze szeroko kontynuować, teraz jeszcze tylko przypomnę to, co każdy z was prawdopodobnie już wie, a mianowicie, że miłości nie da się kupić za żadną walutę. Żadne nasze prośby, starania, osiągnięcia czy upadki nie sprawią, że Bóg będzie nas kochać mniej lub więcej (i za to go kocham).
Często jednak modlimy się: „Boże daj nam więcej swojej miłości”. Bóg jest miłością i nie może dać nam więcej niż całego siebie. A wiemy, że uczynił to już na krzyżu golgoty. Po prostu musimy zrozumieć i nauczyć się doświadczać tego, co już od niego mamy! Módlmy się więc o zrozumienie Bożej miłości, nie o jej przyrost.

A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim" - 1J 4:16

Wszytsko z powodu Miłości

Gdy parę miesięcy temu pisałem post A co jeśli się nie spełnia? zabrakło w nim jednej bardzo ważnej rzeczy, którą uzupełnię teraz, a mianowicie: MIŁOŚCI. Uświadomiłem sobie to, pisząc post Godność Dziedzica. Pisałem tam, że chociaż mamy dostęp do wszystkich błogosławieństw świata, to są momenty, gdy Bóg odmawia nam do nich dostępu dla naszego dobra.

To właśnie z powodu miłości Bóg często nie obdarza nas tym, o co go prosimy. Wie, że to by nas zupełnie zniszczyło. Wie, że nasze dusze nie są gotowe, aby to otrzymać. Np. jeśli Bóg doprowadziłby do sytuacji, że twoje drobne działania przyniosłyby zupełnie nieoczekiwany zysk w postaci miliona dolarów jako prezent wyrażający jego miłość do ciebie, to jak byś się zachował? Czy upadłbyś na kolana przed nim i podziękowawszy, używał tych środków na jego cele, czy może popadłbyś w pychę, że teraz już jesteś samowystarczalny i nawet nie zauważył, że twoje działania mają niewiele wspólnego z tym osiągnięciem i jest to tylko wyraz jego łaski do ciebie?

Bóg wie, że nasze serca nie są gotowe i że dając nam taki prezent, ryzykuje, że od niego odpadniemy. Tak więc z powodu miłości i pragnienia zachowania nas przy sobie przez wieczność, On nie da nam tego, o co go prosimy do czasu, aż nasze serca będą na to w pełni gotowe.
Np. w przypadku mężczyzn myślę, że jest to łaską, że pomimo naszych (czasem desperackich) pragnień posiadania żony nie mamy jej, gdyż dopóki nie staniemy się gotowi, na udźwigniecie tej odpowiedzialności, mogłoby to nam (a także jej) poważnie zaszkodzić !

To właśnie z powodu miłości Bóg nie tylko nie daje, ale czasem i odbiera nam rożne rzeczy np. nasze relacje z płcią przeciwną. Wynika to z troski o nasz zły fundament (patrz post Dom na skale) Jeśli np. wybudujemy sobie wielki dom i nazwiemy go naszą twierdzą i będziemy obrastać w pychę, przechwalając się przed innymi jaki to mamy wspaniały dom albo meble, albo komputery, albo obrazy, albo cokolwiek... to Bóg w trosce o nasze przestrzeganie pierwszego przykazania pomoże nam, zabierając te rzeczy, np. doprowadzając do tego, że twój dom spłonie. Tak samo z relacjami. Gdy twoja relacja z innym człowiekiem zaczyna zagrażać trwałości twojego związku z Bogiem, On z powodu miłości będzie interweniować, aż w skrajnej sytuacji może nawet zupełnie pozbawić cie obiektu twoich westchnień (Pamiętajmy: Bóg jest Bogiem zazdrosnym – 2Moj 20:5)

Reakcja twojego serca na te wydarzenia wskaże, co tak naprawdę było dla niego najważniejsze. Przy okazji ważne jest, abyśmy wyprostowali swój obraz Boga jako Boga suwerennego, który robi to, co chce, ale zawsze motywowany miłością. Owszem to On spali twój dom, ale zrobi to nie po to aby ci dokopać, ale aby cię ratować. Jednak gdyby nie twój grzech, to twój dom stałby dalej nieruszony i bezpieczny. Nie obwiniaj więc Boga za to, że spalił twój dom, ale dziękuj mu za to, że cię uratował przed śmiercią odłączenia od niego (więcej patrz w poście Boża Miłość a Grzech)

Albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła" - Mat 5:29

Musimy też pamiętać, że Bóg, który jest dobry, będzie dawał nam ostrzeżenia przed katastrofą, do której się zbliżamy (patrz post Trąby Joela) oraz że On będzie nam pomagał w przemianie naszego serca, aby było gotowe do przyjęcia jego daru, o ile mu na to pozwolimy oczywiście.

Innym przykładem, gdy Bóg stosuje ochronę z miłości, jest przykład darów Ducha.

Zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie” - J 14:12
...o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą" - Łk 11:13b
Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha [mowę mądrości, mowę wiedzy, wiarę, dar uzdrawiania, dar czynienia cudów, dar proroctwa, dar rozróżniania duchów, różne rodzaje języków, dar wykładania języków] Wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce” - 1Kor 12:8-11

Na podstawie powyższych wersetów: Dlaczego jest tak, że tak rzadko spotyka się ludzi z darem czynienia cudów, albo darem uzdrawiania czy też innymi darami, które teolodzy klasyfikują jako dary spektakularne (Patrz: Alfred Palla „Dary Duchowe”)? Jedynym powodem, dla którego tak się dzieje jest to, że nasze serca nie są gotowe! 
 
To właśnie z powodu miłości Duch Święty nie obdarza nas tymi darami, ponieważ wie, że wraz z nimi przyjdzie większa odpowiedzialność, większa pokusa wpadnięcia w puchę i przede wszystkim większa walka duchowa z siłami ciemności, która jest walką na śmierć i życie! (Zobacz post Moje świadectwo) Pomyśl, ty jako kochający rodzic nie dasz ostrego noża do krojenia kości albo pereł za milion złotych swojemu 2 letniemu dziecku, tak samo Bóg nie da pewnych darów Ducha tym którzy są za młodzi, aby ich używać. Nie zmieni to faktu, iż są one cały czas dostępne, są po prostu tak jakby na wyższej półce. Jeśli więc dojrzejemy na tyle, aby nie zabić się własnymi możliwościami wtedy obietnica Jezusa z J 14:12 spełni się.

W tej myśli też modlimy się zawsze za was, aby Bóg nasz uznał was za godnych powołania i w mocy doprowadził do końca wszystkie wasze dobre zamierzenia i dzieła wiary” - 2Tes 1:11

Co jeszcze Bóg zrobił z miłości? Można by o tym pisać, wykładając całą biblie, albowiem Bóg wszystko, co czyni, czyni z miłości, a największym ze wszystkich tych czynów jest zesłanie Jezusa (Zobacz też post Dar)
Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich" - J 15:13
Życie swoje kładę za owce. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli” - J 10:15,18

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” - J 3:16

O tym JAK BARDZO Bóg umiłował świat (i ciebie) możesz zobaczyć tutaj albo w poście Boża Miłość 

niedziela, 28 listopada 2010

Męska Odpowiedzialność - cz 1: Syn

Dzisiejszy post będzie postem ukierunkowanym do mężczyzn i rozpocznie pewną serie nauczań na moim blogu. Sądzę jednak, że kobiety również mogą zyskać coś cennego po przeczytaniu go chociażby dlatego, że będą mogły przekazać tę wiedzę swoim mężczyznom. Post ten będzie spóźnionym sprawozdaniem z nauczania pastora Tomasza Kmiecika na konferencji dla mężczyzn BUMERANG, która 15.X.10 odbyła się w Warszawie.

"Mieszkaj jako gość w tym kraju, a Ja będę z tobą i będę ci błogosławił, gdyż tobie i potomstwu twemu dam te wszystkie kraje i dochowam przysięgi, którą dałem Abrahamowi, ojcu twemu. Rozmnożę potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i dam potomstwu twemu wszystkie te kraje, a wszystkie narody ziemi będą błogosławione przez potomstwo twoje" - 1Moj 26:3-4

Powyższy werset jest chyba najlepszym dowodem na tezę, iż Bóg jest Bogiem pokoleń. I nie jest on zainteresowany tylko mną, ale i całą moją linią pokoleniową. Bóg ma plan zarówno dla mnie, jak i moich dzieci!

"Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą." - 2Moj 20:5

Jeśli będę chodził z nim i trwał w jego przykazaniach to błogosławieństwo, jakie odziedziczę, spłynie na moje dzieci, jeśli natomiast będę grzeszył przeciwko niemu, karę za to poniosą również moje dzieci. Proste. Różni ludzie różnie nazywają ten problem, ja nazywam to Klątwą Generacyjną lub Pokoleniową.

Czy to jest sprawiedliwe? Ustanowił to Bóg, który jest sprawiedliwy, a więc czemu mam wątpić w to, iż przepis ten jest sprawiedliwy i jest dla mojego dobra?

Przykładem tej klątwy jest alkoholizm, jak wiadomo, jest on dziedziczny. Inny przykład tej klątwy można przytoczyć z biblii: Abraham mąż i ojciec wiary, o którym czytamy w Nowym Testamencie same superlatywy, w oczach Boga był po prostu kłamcą. Usprawiedliwionym, ale jednak. W 1Moj 12:12 Abraham nakłania swoją żonę, aby kłamała na temat swojego stanu cywilnego, co naraziło ją o włos od wylądowania w łóżku faraona. Czemu Abraham to zrobił? Ze strachu i własnej korzyści. Nie jest moim celem krytykowanie Abrahama, który jak pisałem, został przecież przez Boga całkowicie zrehabilitowany, ale zwrócenie wam uwagi, jakie dziedzictwo przekazał swojemu synowi Izaakowi. Otóż oprócz błogosławieństwa Bożego przekazał mu również ten sam grzech bycia kłamcą! W 1Moj 26:7 Izaak kłamie w tak samo perfidny sposób, jak jego ojciec! Jaki ojciec, taki syn. I co dalej? Znowu przekazał to dziedzictwo swojemu synowi Jakubowi. Jak wiemy, Jakub był znany z oszukiwania. Najpierw oszukał swojego brata, a potem w 27 rozdziale swojego ojca! I pewnie dalej by ta patologia się szerzyła, gdyby Bóg nie zesłał na Jakuba przemiany podczas walki z nim nad rzeką. Jakub dostał nawet nowe imię, które miało przekreślić jego przeszłość generacyjną i to złe dziedzictwo.

Zastanówmy się teraz, tylko tak szczerze: Czy nasi Ojcowie byli w 100% idealnymi mężami Bożymi? Czy byli bardziej święci od Abrahama, który zaszczepił w swoim synu klątwę kłamania? Jeśli nie, a w moim przypadku właśnie tak jest, to znaczy, że i my również nosimy jakieś klątwy pokoleniowe. Być może nawet wasz ojciec był bardzo złym człowiekiem. (zobaczy przykłady Ojców w poście Bóg równych szans)

Na szczęście, nie jest ważne jak dobry czy zły był nasz ojciec, ponieważ mamy doskonałego ojca w niebie, od którego możemy brać dobre przykłady (Patrz Ef 3:15) Oznacza to, że nie ma znaczenia, w jakim bagnie być może jesteś. Znaczenie ma jedynie to, co z tym zrobisz! Klątwę generacyjną można przerwać w dowolnym momencie poprzez świadomy wybór zmiany trasy. Czasem jest to tak trudne, iż będziesz potrzebował pomocy z zewnątrz, tak jak Jakub potrzebował konfrontacji z samym Bogiem i zmiany imienia, a czasem wystarczy po prostu szczera modlitwa pokutna za siebie i za swojego ojca!
Ja np. od półtora roku chodzę na specjalną terapie i korzystam z pomocy psychologów. Byłem ok 8h w pokoju uzdrowieniowym w IHOP i szukałem oblicza Pana, albowiem najlepszym lekarstwem na klątwy generacyjne jest po prostu Słowo Boże i uzdrawiająca miłość Jezusa Chrystusa. (Zobacz post Krzyż Wolności)

Ok, ale ten post nie jest na temat jak uwolnić się od Klątw generacyjnych (troche na ten temat jest w poście Zaadoptowane dzieci Boże) lecz o Męskim Grzechu. Według badań statystycznych, na pytanie: Jaki jest twój największy grzech? 90% mężczyzn odpowiada "pożądliwość seksualna" i podobne np. pornografia. Zgadzam się, iż jest to bardzo duża słabość mężczyzn (o tym w kolejnym poście) jednak według Bożych standardów i tego, czego Bóg oczekuje od mężczyzn, istnieje grzech znacznie bardziej poważny, a świadomych go jest niespełna 1% ankietowanych mężczyzn. A chodzi o relacje z synem!

"Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą." - Mal 3:23-24

Klątwa ziemi, o której jest mowa w powyższym wersecie to właśnie klątwa generacyjna. Będąc ściślejszym, jest to konsekwencja klątwy generacyjnej. Przyjrzyjmy się: Jeśli w oczach Boga będzie jakiś problem w relacjach Ojciec Syn, to kare za to zapłacą wszyscy poprzez klątwę dla ziemi. Czytając stary testament, można się domyślać co Bóg miał na myśli: susza, szarańcza, inwazja militarna itd. W myśl nowego testamentu można to odczytywać jako brak przebudzenia duchowego, którego wszyscy pragniemy! Brak błogosławieństwa dla pokoleń, z którego tak naprawdę okradamy się sami. Mamy przecież jasne instrukcje co mamy robić!

A przecież prawdą jest, że : Sukcesem mężczyzny jest sukces jego syna!

Panowie, jednym słowem: Jeśli zawalicie wszystko inne, ale wychowacie swoich synów na prawdziwych mężów Bożych i przełamiecie własne lęki i opory emocjonalne, aby mieć z nimi relacje serc, to Bóg wyleje błogosławieństwo na ten kraj! Wyleje ducha Eliasza, czyli ducha wiary, siły i cudów. Ducha przebudzenia! I nie mówię tutaj o zdawkowym raz w tygodniu zainteresowaniu się co słychać u syna. Być może wasi ojcowie tak was traktowali. Krótko i na smyczy. Być może oni nauczyli was oschłości, ale musicie to przełamać i zmienić kierunek tego dokąd płynie łódź waszego rodu! Jako dobry początek polecam wam razem z synami (niezależnie od wieku) obejrzeć film Bambi 2 (kto nie ma mogę mu pożyczyć DVD jeśli się zgłosi osobiście)

[Jeśli trwać będziesz w słowie moim to] "Nie poniosą śmierci ojcowie za synów ani synowie nie poniosą śmierci za ojców; każdy za swój grzech poniesie śmierć" - 5Moj 24:16


A jeśli nie masz syna albo jesteś jeszcze za młody, aby go mieć, nie myśl sobie, że ciebie omija ta odpowiedzialność. W 1Krl 19:16 czytamy o tym, iż Bóg nakazuje Eliaszowi, aby wychował i przygotował do zajęcia schedy po nim Elizeusza czyli kogoś dla Eliasza zupełnie obcego. Na tym jednak polega duchowe ojcostwo. Wychowywanie innych. Przygotowywanie. Umacnianie. Przekazywanie wartości. Karcenie i zachęcanie do świętości. Przykładem takiej pary był też Mojżesz i Jozue. Gdy ten wiedział już, że nie wejdzie do ziemi obiecanej, musiał przygotować przywódcę, który będzie znał Pana na tyle, aby udźwignąć brzemię przewodzenia całym Izraelem. Tak jak w przypadku Eliasza i Elizeusza, Bóg sam zatroszczył się oto:

"Daj rozkaz Jozuemu, wzmocnij go i dodaj mu odwagi, gdyż on przeprawi się na czele tego ludu i on im da w posiadanie tę ziemię, którą ty zobaczysz" - 5Moj 3:28

Jak czytamy z kontekstu wyprawy Izraelitów po pustyni można dostrzec, że Jozue spędzał dziesiątki godzin o boku Mojżesza, ucząc się i czerpiąc dobre wzorce. Misja była udana. Jozue był dobrym przywódcą. A wiecie czemu, Izrael już po zajęciu ziemi obiecanej odszedł od Pana? Między innymi dlatego, że Jozue tę misję zawalił i nie przygotował następcy. Nie miał duchowego syna, któremu poświęcił czas, środki, zdrowie i cierpliwość, aby go kształtować i przygotowywać do roli, przed jaką miałby stanąć! Izrael upadł, bo upadł przywódca. Upadł ojciec!

Tak samo upadnie nasz kraj (nasza rodzina) jeśli my jako przywódcy (głowa rodziny) zawalimy tą szczególną misję: Wychowania następcy w bojaźni przed Bogiem.

Nie masz syna? Znajdź sobie duchowego syna! A jeśli jesteś duchowym synem, pamiętaj, że i syn ma obowiązki wobec ojca:

"[Elizeusz] ruszył i poszedł za Eliaszem, i usługiwał mu" - 1Klr 19:21b

wtorek, 23 listopada 2010

Kim jestem w Chrystusie

"Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej" - 1P 3:15

"Weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego, weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże" - Ef 6:16-17

Czy wiecie jak ważne w obliczu życia we współczesnym zdemoralizowanym świecie jest odpowiedz na pytanie kim jesteśmy w Chrystusie? Jeśli przyjdzie wróg i zacznie okradać nas z poczucia wartości i siły wmawiając kłamstwa i klątwy, jedyne co możemy zrobić to przywdziać Bożą Zbroje i starać się trwać niezłomnie w prawdzie, bo tylko ona może nas uratować w takiej sytuacji. Właśnie dlatego chciałem podzielić się z wami czymś, co dostałem od jednej osoby w pokoju uzdrowienia podczas pobytu w IHOP. Jeśli uzdrowiło mnie, na pewno uzdrowi i was :)

JESTEM AKCEPTOWANY
  • Jestem Bożym dzieckiem - J 1:12
  • Jestem przyjacielem Jezusa - J 15:15
  • Jestem usprawiedliwiony - Rz 5:1
  • Jestem złączony z Bogiem przez ducha - 1Kor 6:17
  • Jestem własnością Boga kupioną za wielką cenę - 1Kor 6:20
  • Jestem fragmentem ciała Chrystusa - 1Kor 12:27
  • Jestem pojednany z Bogiem przez Jezusa - 2Kor 5:18
  • Jestem święty - Ef 1:1 (patrz post Wszczepieni do świętości)
  • Jestem zaadoptowany do Bożej rodziny - Ef 1:5
  • Mam dostęp do Ojca - Ef 2:18
  • Jestem odkupiony i mam odpuszczenie winy - Kol 1:14
JESTEM BEZPIECZNY (patrz też post Bezpieczeństwo w Bogu)
  • Jestem na zawsze wolny od potępienia - Rz 8:1
  • Mam pewność, że wszystko idzie ku dobremu - Rz 8:28
  • Jestem wolny od wszelkich oskarżeń przeciwko mnie - Rz 8:31-34
  • Nie mogę być oddzielony od Bożej miłości - Rz 8:35-39
  • Jestem utwierdzony i namaszczony przez Boga- 2Kor 1:21
  • Mam odcisk pieczęci Boga na sobie oraz zadatek Ducha Świętego - 2Kor 1:22
  • Mam swobodę i dostęp do Boga - Ef 3:12
  • Mam pewność, Bóg rozpoczął i skończy we mnie swoje doskonałe dzieło - Flp 1:6
  • Jestem ukryty z Jezusem w Bogu - Kol 3:3
  • "Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości" - 2Tym 1:7
  • Mogę znaleźć łaskę i miłosierdzie, gdy tylko zajdzie taka potrzeba - Hbr 4:16
  • Jestem zrodzony przez Boga i zły nie może mnie dotknąć - 1J 5:18
JESTEM WAŻNY
  • Jestem solą i światłem na ziemi - Mat 5:13-14
  • Jestem latoroślą i wydaje dobre owoce - J 15:1-5
  • Jestem wybrany do wydawania owoców - J 15:16
  • Jestem osobistym świadkiem Jezusa - Dz 1:8
  • Jestem Bożą świątynią - 1Kor 3:16
  • Jestem wyznaczony do służby pojednania - 2Kor 5:17-18
  • Jestem współpracownikiem Boga - 2Kor 6:1
  • Mam miejsce obok Jezusa w Bożym królestwie - Ef 2:6
  • Jestem stworzony do dobrych uczynków - Ef 2:10
  • "Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie" - Flp 4:16

Dawid śpiewał: "W sercu moim przechowuję słowo twoje, Abym nie zgrzeszył przeciwko tobie" (Ps 119:11) Ja wieżę, że gdy będziemy trzymali w sercu (i w pamięci) słowo takie jak to powyżej wtedy nasza tarcza wiary będzie szczelna, diabeł bezsilny, a królestwo będzie rosnąć dzięki cudom i znakom, jakie będziemy mogli czynić (patrz J 14:12) mając siły, które traciliśmy na walkę z ciemnością według swoich starych metod.

"A teraz, dzieci, trwajcie w nim, abyśmy, gdy się objawi, mogli śmiało stanąć przed nim i nie zostali zawstydzeni przy przyjściu jego" - 1J 2:28

Polecam tez podobną listę dotyczącą działania i odnoszenia sukcesów w poście Moc wiary w prawdę.

czwartek, 18 listopada 2010

Lekarstwo na chciwość

"Niech życie wasze będzie wolne od chciwości" - Hbr 13:5a

Czytałem dzisiaj powyższy werset i zadałem sobie pytanie: Jak to jest możliwe, aby uzależniony od grzechu, niedoskonały człowiek taki jak ja mógł w ogóle pokusić się o wolność od chciwości? To jest przecież niemożliwe. Nieważne jak bardzo bym się starł i tak zawsze gdzieś na końcu pojawia się chciwość choćby najdrobniejsza. I kiedy tak rozważałem ten werset, oświeciło mnie. Rozwiązanie jest podane linijkę dalej:

"Poprzestawajcie na tym, co posiadacie" - Hbr 13:5b

Aby przestać być chciwym, trzeba zacząć żyć tym, co już masz! Tzn. radować się z tego, co mam. Gdy jestem szczęśliwy w tym, co mam teraz (choćby to było prawie nic) to wtedy nie potrzebuje już nic więcej. Przyczyną chciwości jest właśnie ta nie zaspokojona potrzeba bycia szczęśliwym, a my grzeszni i nierozumni ludzie ciągle pomimo tylu nauk i upomnień wciąż szukamy tego szczęścia w materialnych rzeczach (lub innych rzeczach) łudząc się, że one dadzą nam to szczęście, którego tak pragniemy. Niestety efekt jest taki, że gdy zdobędziemy nową "zabawkę" to już po chwili znowu przestajemy być szczęśliwi i potrzebujemy nowej lepszej zabawki, a wtedy znowu zaczynamy być chciwi, aby ją mieć. Oczywiście wiem, że generalizuje, ale mechanizm jest w każdym z nas zawsze taki sam. Co najwyżej możemy rozmawiać o skali i głębi.

A więc: "Poprzestańmy na tym, co już mamy". Łatwo się mówi, trudniej wykonuje. Na szczęście Bóg wiedział, że dla nas będzie to trudne dlatego właśnie w tym samym wersecie dodał jeszcze:

"Sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę" - Hbr 13:5c

A więc ta rzecz którą posiadamy i na której mamy i możemy poprzestać, bo jest 100% wystarczająca, jest sam Bóg który jest blisko nas i nikt i nic tego nie zmieni!
Widzicie? Kiedy uświadomimy sobie, że mamy wszechmocnego Boga po swojej stronie i w swoim życiu, to po cóż jeszcze szukać i pożądać czegokolwiek innego? Na tym właśnie polega klucz do wyzbycia się chciwości: Na zrozumieniu, że:

"Dosyć masz, gdy masz łaskę moją" - 2Kor 12:9

Więcej na ten temat w poście "Świętość z Miłości" (Już wkrótce)

poniedziałek, 15 listopada 2010

IHOP wita Polaków

Witajcie w Polsce!

Dziękuję, że wykazaliście cierpliwość dla mnie (regularnie odwiedzając mój blog - to mnie naprawdę zbudowało) abym mógł doszkolić się w kaznodziejstwie, teologi i sztuce modlitwy w tak namaszczonym miejscu jak "Międzynarodowy Dom Modlitwy w Kansas City". To co przywiozłem będę teraz systematycznie publikować na blogu w nowej etykiecie: IHOP (będę też zaznaczał w postach, że to nauczanie jest stamtąd)


W IHOP prowadzone jest styl modlitwy zwany "Harfą i Czaszą" (o którym pisałem w poście Harfiarze w wyłomie). 24 godzinne wołanie do Pana sprawia, że w powietrzu nieustannie unosi się przemieniająca serca Boża obecność. Sprawia to, że gdy wchodzisz do głównej sali modlitwy (mogącej pomieścić 860 ludzi) to masz wrażenie, że wchodzisz do innego świata - tak jakbyś opuszczał królestwo szatana i wchodzisz do ambasady nieba na ziemi. Raz, gdy wszedłem ok godziny 22, a muzycy byli w ekstremalnym namaszczeniu duchowej pieśni (o tym niedługo) to poczułem się, jakby ze sceny wiało potężnym wiatrem, aż trudno było ustać ! Po prostu wchodzisz i od razu serce zaczyna pokutować a dusza skakać z radości. Nic dziwnego, że ludzie, który przebywają tam na co dzień, są wyjątkowo obdarowani nie tylko darami ducha świętego takimi jak prorokowanie, uzdrawianie, nauczanie, ale przede wszystkim głębokim zrozumieniem istoty Boga i jego Miłości.
Międzynarodowy Dom Modlitwy jest naprawdę międzynarodowy! W czasie mojego 10 dniowego pobytu tam spotkałem reprezentantów bardzo wielu krajów nawet z dalekiej Afryki i Azji. Każdy kraj realnie współpracujący z IHOP zostaje uhonorowany flagą na tylnej ścianie oraz regularnymi modlitwami za ten kraj. Wśród nich nie zabrakło również Polski !
W trakcie mojego pobytu tam wysłuchałem 36h oficjalnych wykładów, uczestniczyłem w dziesiątkach rozmów indywidualnych z ludźmi przepełnionymi Jezusem, Byłem 3 razy w tzw Pokoju Uzdrowienia (Healing room - 2h indywidualnej modlitwy sam na sam z ludźmi z darem uzdrawiania) oraz 2 razy w Pokoju Proroków (Prophecy room - analogicznie jak w pokoju uzdrowienia) i w sumie kilkanaście godzin na samotnej modlitwie przed Panem w Pokoju Modlitwy (Prayer room)
Główną linią nauczania w IHOP jest zrozumienie Bożej Miłości i zastosowanie konsekwencji z niej płynącej w codziennym życiu oraz przygotowanie ciała Chrystusa do czasów ostatecznych jako święci zwiastuni nadejścia Pana. Oto tematy wykładów, które miałem (przez najbliższe tygodnie będę dzielić się nimi na blogu) :
  • Pięć cech zwiastuna i jego życie
  • Styl życia Jana Chrzciciela - Nazyreat
  • Styl życia Daniela
  • Trąby Joela
  • Cierpienie dla Jezusa
  • Duchowy pionier
  • Święte Wyzwanie
  • Miłość Niebiańskiego Ojca
  • Tożsamość wynikająca z miłości
  • Świętość wynikająca z miłości
  • Pierwsze przykazanie
  • Prawdziwe uwielbienie

  • Dary Ducha Świętego - uzdrawianie
  • Rebeka i Duch Święty
  • Przyprowadzanie dzieci do Jezusa
  • Kim jestem w Chrystusie
  • 100 imion Boga
Jak już pisałem, główna sala modlitwy mieści 860 osób, posiada wyznaczoną strefę dla tancerzy, miejsca dla nad aktywnych oraz bardzo spokojnych. Jednak to, co mnie urzekło, jest to, że na drzwiach wyjściowych był widoczny napis: "Globalny Pokój modlitwy". Napis ten oznacza, że nie ma znaczenia czy jesteś w pokoju modlitwy w Kansas City, czy na ulicy w Warszawie, bo cały jesteś w wielkim domu modlitwy powołanym przez Jezusa Chrystusa, w którym jak mówi biblia:
"Ogień będzie stale płonął na ołtarzu i nie wygaśnie" - 3Moj 6:13

piątek, 29 października 2010

Powrót do Pana

Ostatnimi czasy jak widzicie (po braku postów) przechodziłem ciężki czas. Aby definitywnie wrócić na stare tory, musiałem się przyznać do pewnego grzechu. Mianowicie diabeł swoimi podstępnymi sztuczkami przekonał mnie do tego, iż nieczytanie codziennie biblii oraz niepostępowanie według Bożych norm przez jeden lub dwa dni nie spowoduje nic strasznego. Otóż spowodowało. Po dwóch dniach zrobiły się dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach zaczęła się pustynia, a tam była już tylko totalna pustka. A z pustego jak mówi powiedzenie, nawet Salomon nie naleje (choć Jezus by mógł)
Próbowałem szukać substytutów. Czytanie chrześcijańskiej literatury, uczęszczanie na nabożeństwa, grupy domowe, spotkania modlitewne to wciąż za mało.... Bóg pragnie z nami relacji. Pragnie nas napełniać swoim słowem jako duchowym pokarmem. Bez jedzenia nawet najbardziej szczytne cele nie zostaną osiągnięte z braku sił.
Okazuje się, że nawet regularna i szczera modlitwa to za mało, gdyż bez trzymającej nas w ryzach objawionej przez słowo Prawdy możemy łatwo dać się zwieść i modlić się "nie w tą stronę co trzeba i nie o to, co trzeba".
"A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie [...] Nie bądźcie do nich podobni" - Mat 6:7-8

Najlepszym sposobem modlitwy jest modlitwa bezpośrednio biblią, bo gdy modlisz się o to, co jest napisane w słowie Bożym, masz 100% pewności, że jest to Boża wola. Ale o tym innym razem.
Im dalej od Pana tym bardziej sytuacją wydawała się beznadziejna. Im dłużej trwał okres nieczytania słowa, tym trudniej było się do niego zabrać i tym większa pustka rodziła się w moim sercu, a przez to słabła też moja obrona przed kłamstwami wroga. Jemu zależało, abym trwał w tym stanie i abym słabł coraz bardziej.
"Gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą." - Jer 2:13
Kiedy człowiek słabnie, zaczyna szukać pomocy, a wtedy diabeł podsuwa mu duplikaty i bożki takie jak TV czy gry komputerowe (albo jeszcze gorsze rzeczy) Zamiast szukać lekarstwa i pocieszenia u Ojca szukamy na śmietnikach niczym syn marnotrawny karmiący się omłocinami w świńskim chlewie zamiast najwykwintniejszym pokarmem w domu swojego bogatego Ojca. (patrz Łk 15:16)
Kiedy jest się pustym, ciężko jest cokolwiek zrobić. Znikają wszelkie duchowe dary (po prostu nie mają paliwa do działania), znika wszelka duchowa mądrość i rozeznanie słowa Bożego. Nasz duchowy miecz jest tępy i wyszczerbiony (patrz post Boża Zbroja) tak więc nasza zdolność do duchowej walki jest znikoma. Diabeł odnosi zwycięstwo. Zostaliśmy wyeliminowani jako zagrożenie, gdyż staliśmy się bezużyteczni jako słudzy dla Pana.
Najgorsze jest to, że w takim stanie w celu ratowania swojej opinii w oczach innych ludzi często udajemy, że wciąż nasze dary działają i próbujemy działać na własną rękę. Niestety to się Bogu bardzo nie podoba. Kiedy nie ma Boga z nami (albo mówiąc ściślej, gdy nie jesteśmy go pełni, bo On zawsze jest przy nas dzięki wstawiennictwu Jezusa) to wszystko, co będziemy chcieli osiągnąć (nawet jeśli będą to rzeczy, które Bóg początkowo chciał dla nas) będzie skazane na porażkę, gdyż wróg z łatwością nas pokona, gdy tylko ruszymy się o milimetr. A piszę to niestety z własnego doświadczenia :(
W 4Moj 14:39-45 czytamy o podobnej historii gdzie Izraelici, którzy zgrzeszyli, bojąc się wejść do ziemi obiecanej, gdy już zostali upomnieni i miał rozpocząć się okres ich kary, chcieli własnymi siłami jeszcze odwrócić sytuację i jakby cofnąć czas robiąc to, o co prosił ich Bóg. Niestety wtedy już było za późno. Ich szansa minęła. Próbując działać sami (bez napełnienia Duchem Świętym) ponieśli druzgocącą klęskę! (pomimo iż robili to, co Bóg początkowo dla nich zaplanował)

Tak więc pamiętajcie: Trwajcie przy Bogu bez względu na wszystko. Trwajcie w modlitwie i trwajcie w słowie.
"Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy" - 1J 2:4-5

niedziela, 10 października 2010

Nie ufaj emocjom

Jak pisałem w poście o Gorliwości, poważnym zagrożeniem dla chrześcijan żyjących w naszych czasach jest poleganie na emocjach.

Emocja jak podaje definicja, jest to subiektywna reakcja na pewne wzorce myślowe, które kształtują się przez całe nasze życie. Ponieważ każdy ma inne wzorce (inne dzieciństwo) to każdy na różne emocje reaguje inaczej. Czyni to z emocji coś wyjątkowo nietrwałego, subiektywnego i dla większości trudno definiowalnego. O nietrwałości emocji świadczy np fakt, iż niezależnie od tego, w jakim jesteśmy stanie, wystarczy tylko puścić odpowiednią muzykę, a emocje te zmienią się nawet na skrajnie przeciwne. Emocje są zaraźliwe i zależne od wszystkiego. Totalnie nietrwałe.

Nasze życie i świat powinniśmy budować na twardym fundamencie (patrz post Dom na skale), a nie jak to niestety robimy na naszych emocjach. To jak kruchy jest świat oparty na emocjonalnych odczuciach, przedstawię wam na przykładzie dwóch świadectw z mojego życia, jakich ostatnio doświadczyłem. Ten post będzie wyjątkowo postem o moim życiu niż nauczaniu biblijnym, nie mniej jednak świadectwa też mogą być interesujące i przydatne w codziennym podążaniu za Chrystusem. A jak skomentował jeden z moich przyjaciół, mogą nawet uwiarygadniać kaznodzieje :)

Ponieważ mój kościół, Społeczność Chrześcijańska "Północ" rozrasta się i wkrótce podzieli się na dwa mniejsze w różnych lokalizacjach, każdy z członków kościoła musi zdecydować, do której połówki wkrótce będzie należeć. Kiedy ja zadałem sobie w sercu pytanie "Gdzie jest moje miejsce ?" Nie miałem wątpliwości, że chcę pozostać na Jagielońskiej. Tak czułem w sercu, i tak dotłumaczyłem sobie intelektem, że moja "kariera" na Jagielońskiej rozwija się prężnie i zwłaszcza gdy połowa starych liderów odjedzie na Gocław, zwolni się miejsce dla mnie (niesamowita pycha) Mało tego, kiedy modliłem się i to naprawdę szczerze, podczas wielu nawoływań pastorów do przyłączenia się do tych, którzy wychodzą na scenę jako pionierzy nowego kościoła, odczuwałem na poziomie emocji, że mam zostać i nie ruszać się (Poziom emocji odróżniam od poziomu duchowego kiedy nie mamy wątpliwości, że to mówi do nas Bóg lub diabeł. W tej sytuacji nie było takiej pewności). Przed Bogiem pozostała jednak moja szczera postawa "Niech się dzieje wola twoja. Oto jestem: Rób ze mną, cokolwiek chcesz". I pomimo mojego ludzkiego upierania się, aby zostać na Jagielońskiej, Bóg w niedługim czasie najpierw wyprowadził mnie na Gocław bardzo blisko nowego kościoła, a potem w dzień inauguracji budowy bez ostrzeżenia posłał moje kroki, tak abym jednak wylądował właśnie tam. Kiedy już znalazłem się w środku wtedy FAKTY (nie emocje) pokazały mi, że Bóg jednak od początku chciał, abym był na Gocławiu, a nie na Jagielońskiej. I co zostałem zwiedziony? A może moja pyszność nie pozwalała mi dojrzeć prawdy? Myślę, że winę za to ponosi właśnie opieranie się na emocjach zamiast na słowie Bożym i faktach Bożych - Bożym działaniu otwierania i zamykania drzwi.

Bóg na szczęście jest suwerenny i moje "emocjonalne chcenie", nie mogło powstrzymać jego planu.

Drugie świadectwo. Myślę, że wiernym czytelnikom mojego bloga należy się ono jako wyjaśnienie pewnego wątku miłosnego, jaki się tutaj narodził (patrz min. post Pan ostoją moją) Otóż spotkałem się z dziewczyną, którą Bóg od 2 lat położył mi na sercu. (Nie jest to miejsce, aby tłumaczyć zawiłości tej relacji, więc to pominę) Jak też wspomniani wierni czytelnicy mojego bloga mogli się domyślić (patrz post Bóg równych szans) moje dzieciństwo sprawiło, że miałem pewne problemy emocjonalne, w tym zwłaszcza problemy w relacjach z kobietami. Spotkanie to było kulminacją procesu, jaki Bóg w swojej mądrości zaplanował ku mojemu uzdrowieniu w tej sprawie. Tak jak pisałem w artykule Suwerenność Boga, On użył jej pomimo tego, iż ona o tym nie wiedziała i nie znała go (jest ateistką). I teraz najciekawsze: Przez 4 lata mojej znajomości z nią otrzymałem od Boga niesłychane wręcz ilości snów proroczych, 0bjawień duchowych, słów proroczych z biblii itp. (wszystkie te "proroctwa" konsultowałem ze starszymi kościoła i innymi braćmi). Spędziłem też setki godzin na szczerej i gorliwej modlitwę przed Bogiem, po których nie miałem wątpliwości, iż dziewczyna ta jest posłana do mnie przez niego i jego wolą jest to, abym o nią "walczył". I teraz pojawia się miejsce na nadużycie.... Co to znaczy walczył? Moje emocje mówiły jedno: JESTEM ZAKOCHANY. Duch mówił "walcz", więc dość łatwo było dorobić sobie teologie, że Bóg wybrał mi już żonę i to, że nie jest ona chrześcijanką, nie jest dla niego problemem. Spotkanie w mojej ocenie miało pokazać jej moje przemienienie duchowe, jakie zaszło we mnie od czasu pierwszego spotkania, a wtedy Bóg ostatecznie przekona ją do mnie oraz przez Ducha Świętego przekona do upamiętnia i nawrócenia. Byłem emocjonalnie pewny, że tak właśnie będzie. Miałem odwagę, wiarę i siłę. Wszystkie od Boga. Gdy jednak powiedziałem, co miałem powiedzieć, okazało się, iż nie zrobiło to na niej prawie żadnego wrażenia. Jej pycha pozostała niewzruszona i definitywnie odrzuciła Boga pomimo to, że tydzień wcześniej spowodowała wyjątkowo "miażdżący" wypadek samochodowy, w którym absolutnym cudem (łaską Pana) było to, że uniknęła śmierci własnej, jak i współpasażerów (może właśnie to Bóg miał w planie, używając mojego daru wstawienniczej modlitwy, abym przez te 2 lata modlił się za nią nieustannie) I co? Co z moimi odczuciami? Jednak nie jest dla mnie. Moje emocje znowu mnie zwiodły. Proroctwa wypełniły się, gdyż zostałem uzdrowiony poprzez tą walkę o nią. Bez tego wszystkiego nawet bym się nie starał, a bez starania nie uleczyłbym się. Teraz jednak jestem uzdrowiony i to jest FAKT.

Co te dwa FAKTY oznaczają dla mojej przyszłości? Tego jeszcze nie wiem, ale to, co chcę powiedzieć to to, że zarówno Uzdrowienie jak i Otwarcie drzwi w nowym kościele to rzeczy inne niż emocje, które są zmienne jak powiew melodii. Są czymś stałym tak jak biblia.

Nie możemy ufać emocjom, ale musimy ufać Słowu Bożemu. Świat chce nas przekonać, że jesteśmy słabi i przegrani. Słowo Boże mówi jednak, że jesteśmy zwycięzcami. Świat mówi, że musimy iść za pożądliwością oczu i chciwością chwili, a Słowo Boże mówi, że mamy być niezmienni i stali. Wytrwali w prawdzie.

Przykład: Moje emocje usprawiedliwiły przede mną fakt, iż tajemnicza koleżanka (jej imienia nie zdradzę, ale ci co mnie znają bez problemu zgadną o kim piszę) jest niewierząca, podczas gdy Słowo Boże wyraźnie mówi, iż Bóg chce, aby żoną moją została chrześcijanka.


Im bardziej nauczysz się, w przeciwieństwie do emocji, polegać na niezmiennym, wiecznym, trwałym zapieczętowanym i zabezpieczonym przez Ducha Świętego i Aniołów Piśmie Świętym tzn. Słowem Boga żywego, tym bardziej twoje życie stanie się stałe, niezmienne i zapieczętowane tak samo jak Biblia czyli Słowo według którego będziesz żył.

Aby więc stać na skale, powinniśmy kierować się w życiu trzema wyznacznikami według priorytetów:

  1. Słowo Boże - Fakty
  2. Wewnętrzne przekonanie (pewność duchowa)
  3. Okoliczności i emocje

Problem polega na tym, iż ludzie ze świata i my za nimi, mają odwrotną kolejność priorytetów i dlatego brak im w życiu skały i fundamentu.

"Przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają" - Dz 17:11

poniedziałek, 4 października 2010

Suwerenność Boga

Kiedy pisałem post, Pan ostoją moją wspominałem, iż zamierzam zrobić coś bardzo ważnego w swoim życiu prywatnym. Ostatecznie zrobię to jutro, jednak to, czym chciałem się z wami podzielić, jest to, z jaką łatwością przyszło mi uwielbienie Boga, za to, iż On przełożył to tak długo wyczekiwane przeze mnie spotkanie. Było to możliwe tylko dlatego, iż kilka dni wcześniej w swojej niesłychanej mądrości objawił mi sekret książki "Suwerenność Boga" autorstwa John'a G.Reisingera. Pełne streszczenie tego co nauczyła mnie ta książka, znajdziecie w artykule w belce na górze po prawej stronie. tzn TUTAJ. Streszczając streszczenie, najważniejsze w zrozumieniu Suwerenności Boga jest zrozumienie i przyjęcie 6 zasad:
"Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen" - Rz 11:36

1. Bóg ma plan
2. Bóg zawsze sprawuje kontrolę nad wszystkim
3. Każdy pracuje dla Boga (także diabeł)
4. Bóg może ukarać ludzi, których przedtem użył.
5. Diabeł jest sprawcą wszelkiego zła
6. Choroby nie są Bożą karą - są oznaką naszego grzechu.
"Albowiem Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować" - Rz 11:32
Kiedy pojmiemy suwerenność Boga, zmieni się całe nasze życie. Zmieni się nasza modlitwa, bo przestajemy „biadolić”, przestaniemy żądać, ale szczerze prosić, znając swoje miejsce w szeregu. Kiedy uznamy suwerenność Boga, nie możemy mu już rozkazywać i tłumaczyć jak On ma spełniać nasze zachcianki. Pamiętaj: Bóg DAJE to, o co go prosisz, ale robi to z miłości do ciebie, a nie dlatego, że go zmuszasz (patrz post A co, jeśli się nie spełnia) i zrobi to po swojemu jako suwerenny Bóg. Przykładowo, kiedy ja odczuwając braki w swojej męskości, prosiłem Boga o pomoc w tej sprawie, On zesłał na mnie próby i prześladowania wraz ze swoją siłą, aby je przejść, aby tę męskość we mnie rozwinąć.

Kiedy uznamy suwerenność Boga, możemy mu zaufać. Wiemy, że jest dobry, a teraz dodatkowo wiemy, że to, co On sobie obiera za cel to dzieje się i nie możemy mu w tym przeszkodzić. Ja wiele lat bałem się, że mogę poprzez swoje postępowanie i niedoskonałość zniweczyć Boży plan dla mojego życia i pozbawić się przez to błogosławieństwa. Krótko mówiąc, ograbiałem go z suwerenności. Teraz dzięki temu, co dała mi ta książka, mogę rozluźnić się i czerpać korzyść z płynącej łaski, bo wiem (tak jak Job), że cokolwiek się dzieje w moim życiu, Bóg ma to pod swoją kontrolą i nic nie wymyka mu się z rąk. Wszytko co, mi się przytrafiło i przytrafia oraz dopiero przytrafi, wszystko to jest od początku w jego planie i On w swojej mądrości dopuścił do tego z powodu miłości do mnie. Czyż to nie jest uwalniające ?

Pamiętaj, diabeł zrobi wszystko, abyś całe życie przeżył w lęku i strachu przed działaniem dla Boga oraz w niewiedzy, jaki tak naprawdę jest twój Ojciec. Mam nadzieje, że przebrniesz czytelniku przez cały artykuł, który napisałem i że choć część tej przepięknej prawdy o Bogu zostanie w twoim życiu i przyniesie owoc. Stukrotny owoc. O to modlę się za ciebie. Bądź błogosławiony uczniu Chrystusa. Amen.

niedziela, 3 października 2010

Śmierć

Dzisiaj trafiłem na pewien film z internetu i postanowiłem korzystając z mojego bloga podzielić się nim z wami. Jest to prosta informacja, którą możecie pokazać swoim niezbawionym rodzinom i przyjaciołom. Zadając im pytanie czy wiesz dokąd pójdziesz po śmierci ?
Jedynym z miejsc do których możesz trafić jest Piekło, a jak tam jest pisałem w poście o tym właśnie tytule. Upewnij się, że pójdziesz do nieba, do póki jeszcze masz czas. Jezus Chrystus czeka.... na razie.

poniedziałek, 27 września 2010

Pan ostoją moją

Ostatnio coraz lepiej zdaje sobie sprawę z tego, kim ja tak naprawdę jestem w porównaniu z wielkością Boga i tego świata i jego problemów. Nikim! Jestem tak mały, że, aż zapadam w głęboki zachwyt dla Boga, iż On chce używać tak małej grzesznej, niedoskonałej istoty jak ja. Mało tego nie dość, że mnie używa, to jeszcze działa za mnie tam gdzie ja jestem po prostu za mały i za słaby (czyli prawie wszędzie)

"Gdyż Pan, Bóg wasz, idzie z wami" - 5Moj 20:4

"Nie bójcie się ich, gdyż Pan, wasz Bóg, walczy za was" - 5Moj 3:22
"Pan za was walczyć będzie, wy zaś milczcie!" - 2Moj 14:14
"Pan sam pójdzie przed tobą i będzie z tobą. Nie zawiedzie i nie opuści cię; nie bój się więc i nie trwóż się!" - 5Moj 31:8

"Każde miejsce, na którym wasza stopa stanie, dam wam" - Joz 1:3

On, wszechmocny i wszechpotężny stwórca oraz niepodzielny władca wszechświata walczy za mnie! On sam. Wielki Pan Zastępów. Walczy, pracuje i działa tam gdzie ja nawet tego nie widzę. Tam gdzie ja nie mam dostępu. On wykonuje wszelką pracę, bo sam tego chce, a wręcz żąda od nas, abyśmy mu to umożliwili i nie wchodzili mu w kompetencje. Im bardziej zdamy się na działanie Boga i im bardziej zmarginalizujemy naszą rolę w danym przedsięwzięciu, tym więcej chwały przejdzie na niego, a przecież jemu o to właśnie chodzi! (Zobacz post Komu Chwała?)

"Dobry jest Pan, ostoją jest w dniu ucisku; on zna tych, którzy mu ufają" - Nah 1:7
"Bóg jest ucieczką i siłą naszą, Pomocą w utrapieniach najpewniejszą" - Ps 46:2

"Powierz Panu drogę swoją, Zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni" - Ps 37:5

Pan jest najpewniejszą ochroną i ostoją. Możemy zdać się całkowicie na niego i rozluźnić się, że bez naszej nadmiernej kontroli wszystko będzie dobrze zrobione, bo jest w tym ręka naszego Pana.

"Albowiem nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Święty" - Mk 13:11

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ idę jutro zrobić coś dla mnie bardzo wielkiego (możecie się modlić za mnie). Od trzech lat Bóg przygotowywał mnie, abym to zrobił i prawdę mówię wam, że gdyby nie to, że wiem, iż to On mnie posyła, On mnie przygotował, On pójdzie ze mną i On będzie przemawiał przez swojego Ducha, to nie dałbym rady i nie zrobiłbym tego. (Jeśli ktoś wczytał się w posty Cierpliwość Popłaca oraz Uzdrawiająca prawda to może się domyślić o co chodzi)
Ponieważ wszystko powyższe ma miejsce, mogę tylko powiedzieć Bogu tak jak Dawid (patrz post Twierdza Zbawienia) oraz ojciec opętanego chłopca:

"Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu" - Mk 9:24

A Jezus odpowiada: "Według wiary twojej niechaj ci się stanie !" - Mat 9:29

niedziela, 26 września 2010

Uzdrawiająca prawda

Jak niewiele osób wie, jednym z 3 wersetów, które przekonały mnie o porzuceniu sekty New Age, był werset z J 8:32 mówiący o prawdzie. Pozostałe wersety to 1Tym 4:1-4, który tę prawdę mi objawił i Mat 7:20, który dokończył dzieła. Więcej na temat mojej przeszłości możecie znaleźć w poście Świadectwo. Dzisiaj jednak chciałem opisać trochę o Uzdrawiającej prawdzie z tego pierwszego wersetu.

"Ja jestem droga i prawda, i żywot" - J 14:6

"Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" - J 8:32

"Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie" - J 14:16-17

Prawda jest czymś, czego człowiek potrzebuje najbardziej na świecie. Pisałem kiedyś o potrzebie bezpieczeństwa, jednak potrzeba prawdy jest jeszcze bardziej głęboką potrzebą. Zwłaszcza, dla ludzi, którzy pogubili się w życiu. Według psychologii będą na tym samym poziomie jednak ja mam tutaj na myśli porównanie potrzeby Prawdy do potrzeby Boga, która w terminologii psychologicznej umieszczę jako potrzebę fizjologiczną, a więc bardziej pierwotną.

Najpotężniejszą bronią naszego wroga jest kłamstwo i wmawianie nam, że nie jest dobrze. Jedynym i najlepszym lekarstwem na kłamstwo jest właśnie prawda! W liście do efezjan Paweł opisując Bożą zbroję, jako pierwszy i najważniejszy element wskazał właśnie pas prawdy (Patrz post Boża Zbroja)

W wersecie J 14:17 Jezus mówi nam, iż wylany na nas Duch Święty jest duchem Prawdy, a więc duchem samego Jezusa, bo On jest prawdą i to prawdą absolutną (Stąd właśnie pragnienie prawdy to pragnienie Boga). Werset ten obiecuje też, iż ten Duch Prawdy jest w nas i będzie w nas, a więc prawda jest dostępna poprzez kontakt z naszym wewnętrznym duchem. Mówię tutaj o modlitwie. Jeśli jesteśmy w kontakcie, poprzez naszego ducha, z Duchem Jezusa, który jest w nas, to możemy poznać prawdę nie ruszając się z domu!

"Gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę" - J 16:13

Chaos, jaki wprowadza kłamstwo oraz brak prawdy i faktów powoduje ogromne zniszczenia w naszym życiu. Wielu ludzi wydaje ogromne ilości pieniędzy, aby zdobywać informacje i fakty o interesujących ich rzeczach, a i tak wciąż tkwią w lęku, iż być może wciąż mijają się z prawdą. Powoduje to, iż podejmują różne decyzje na podstawie strachu. Muszą podjąć ryzyko, że ich informację są prawdą. My jako chrześcijanie nie musimy podejmować żadnego ryzyka ani tym bardziej bać się (patrz post Nie bójcie się) Jako dzieci Boże (patrz post Godność Dziedzica) mamy pełny i nie ograniczony dostęp do Prawdy poprzez ducha. Gdy pytamy Ojca o nasze drogi i życie jego odpowiedz, jest tą właśnie upragnioną prawdą:

"Ja wam mówię prawdę" - 2Sam 7:28 & J 8:45 & J 16:7 & J 17:17 ...

Przykład z mojego życia: Po rozmowie z moją koleżanką (tą samą, o której pisałem w poście Cierpliwość Popłaca) zawsze przychodzą do mnie pytania takie jak: "Ciekawe co ona sobie o mnie myśli? Co do mnie czuje?" itp. Diabeł od razu przychodzi z odpowiedziami: "Robi ci łaskę, że w ogóle z tobą rozmawia! Nie jest zainteresowana następnym spotkaniem! Przestań zawracać jej głowę i marnować jej czas." Duch nadziei szepcze tymczasem: "Ona chce ci dać szanse. Spróbuj jeszcze raz! To, że nie ma czasu dla ciebie, nie wynika z faktu, że cię nie lubi, ale że jest przepracowana. Ona potrzebuje twojej pomocy!"
I co ja mam zrobić z takimi myślami ? Tylko prawda może mnie uleczyć i wyzwolić, z tego cierpienia które się pojawia. Tylko Jezus i jego Duch prawdy może mnie uratować i wskazać właściwe działanie! Właśnie dlatego piszę tego posta, bo naprawdę szczerze potrzebuje prawdy."

"Miłość raduje się z prawdy" - 1Kor 13:6

Jezus modlił się, abyśmy zawsze chodzili w prawdzie:

"Poświęć ich w prawdzie twojej; Za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie" - J 17:17,19

"Nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali" - J 4:23

Słowa "Oddawać cześć w prawdzie" rozumiem jako wezwanie do mówienia prawdy. Kiedy mówię Prawdę, przyciągam ducha Prawdy tzn. Ducha Świętego i wypełniam się nim. Im bliżej jestem prawdy tym bardziej bezpieczne i przepełnione Bogiem jest moje życie. A przecież w życiu chrześcijanina o to właśnie chodzi. Bycie w Prawdzie czyni z nas Sługę Bożego.

"Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą
" - 1J 3:18

"Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę" - Ef 4:25a

Kiedy przemawiamy Prawdą tzn. Słowem Boga lub o Prawdzie tzn. o Jezusie (nawet jeśli rozmowa jest całkowicie świecka) to ludzie wokół są poruszeni i głęboko dotknięci, bo Prawda ma jako jedyna moc wedrzeć się do ich serc i przemienić ich (patrz J 8:32).

"A gdy Paweł mówił ku swojej obronie, zawołał Festus donośnym głosem: Szalejesz, Pawle! Wielka uczoność przywodzi cię do szaleństwa. A Paweł rzecze: Nie szaleję, najdostojniejszy Festusie, lecz wypowiadam słowa prawdy i rozsądku" - Dz 26:24-25

"Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam prawdę mówię?" - Gal 4:16

"Nie fałszujemy Słowa Bożego, ale przez składanie dowodu prawdy polecamy siebie samych sumieniu wszystkich ludzi przed Bogiem" - 2Kor 4:2

"Nie możemy nic bowiem uczynić przeciwko prawdzie, ale dla prawdy" - 2Kor 13:8

Pamiętajmy jednak, że gdy będziemy mówić ludziom prawdę, ich reakcja może być różna, czasem nawet agresywna. Więcej zobacz w poście Czy czujesz się inny?

"Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć, że dzieci moje żyją w prawdzie" - 3J 1:4

Bycie w prawdzie oznacza też, że zabiegamy o prawdę i nie zgadzamy się na szerzenie się kłamstwa. Diabeł chce szerzyć kłamstwo, a my jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do stania na straży prawdy i głoszenia prawdy pozbawionym Ducha Świętego ludziom. Oznacza to zarówno ewangelizacje, czyli głoszenie prawdy absolutnej (Jezusa), ale również głoszenie prawdy co do bieżących wydarzeń na świecie np. zamach na WTC lub sprawa Smoleńska. To z kolei wymaga od nas, że wcześniej musimy (powinniśmy) tę prawdę sami ustalić - ujawnić.

"[Bóg Zbawiciel] chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy" - 1Tym 2:4

"Staraj się usilnie o to, abyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy" - 2Tym 2:15

Wszyscy znamy słynne pytanie Piłata "Cóż to jest prawda?" - J 18:38

"Słowo twoje jest prawdą" - J 17:17
"A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy" - J 1:14

"Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa" - J 1:17

"Bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda" - Ef 5:9

Prawda jest więc owocem światłości, a ściślej jest owocem przebywania w światłości. Kto jest w Chrystusie i w Duchu Świętym, nie może kłamać, lecz wypowiada Prawdę, bo serce jego przesiąknięte jest Jezusem-Prawdą, a z obfitości serca mówią usta (Patrz Łk 6:45)

"...masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy" - 1Tym 3:15

Kościół według słowa Bożego jest więc podwaliną (dosł. utwierdzeniem) prawdy. W czasach gdy pojawi się mnogość fałszywych nauczycieli i fałszu w społeczeństwie (Patrz 1Tym 4:1-3) tylko kościół oraz domy modlitwy będą jednymi miejscami na ziemi gdzie ostanie się prawda. Moim osobistym zdaniem czasy te już nadeszły.
Fraza "filarem i podwaliną prawdy" nie wskazuje, że kościół jest twórcą prawdy lub, że może tworzyć tradycję, która uzupełni Pismo Święte. Kościół będąc “filarem i podwaliną prawdy” oznacza, że jest tym, który głosi prawdę i jej broni. (Po więcej na ten temat zapraszam tutaj)

Jeśli więc jeszcze nie odnalazłeś i nie poznałeś prawdy, to znaleźć ją możesz w Kościele tzn. w społeczności wybranych Bożych (jak biblia nazywa Kościół w dosłownym tłumaczeniu NT)

Podsumowując:

Jezus jest Prawdą (J 14:6). Jezus jest pełen Prawdy (J 1:14). Prawda stała się (została stworzona, objawiona) przez Jezusa (J 1:17). Prawda jest w Jezusie (Ef 4:21) Jezus daje świadectwo Prawdzie (J 18:37).
Analogicznie Bóg Ojciec jest Miłością (1J 4:8). Jest pełen Miłości. Miłość jest nam dana od niego (1J 4:7) itd.


"Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi [...] Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie. " - J 8:32, 8:36



"Tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta" - Rz 2:8
"Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy" - Hbr 10:26