czwartek, 5 sierpnia 2010

Glina w piecu

Jak czytamy w Ewangelii Mateusza 4:1 Jezus był posłany na pustynie, aby 40 dni nic nie jeść i nie pić i być nękany wiatrami, upałem, mrozem, dzikimi zwierzętami oraz kłamiącym szatanem. Była to próba przed zadaniem, które miał wykonać: Oddać swoje życie na krzyżu.

Jak czytamy w biblii wszyscy wielcy mężowie Boży, których Bóg szczególnie używał byli wystawiani na podobne 'szkoły przetrwania'. Niektórzy z nich jak np Dawid często w wyśpiewywanych przez siebie psalmach żalili się Bogu:

"Dopókiż mieć będę zmartwienie w duszy, A strapienie w sercu - codziennie? Dopókiż nieprzyjaciel mój będzie wynosił się nade mnie?" - Ps 13:3

Jak wiemy z kart biblii ta szkoła przetrwania okazała się na tyle skuteczna, że został nazwany mężem według Bożego serca, a sam Bóg zawarł z nim wieczne przymierze. Wyjątkowość Dawida opisywałem w poście Serce Psalmisty oraz Inne standardy.

Potrzebę takiego wyjątkowo trudnego czasu na samym początku naszej duchowej drogi bardzo wyraźnie pokazuje pewna analogia.

"Oto jak glina w ręku garncarza, tak wy jesteście w moim ręku" - Jer 18:6

Glina w ręku wprawionego garncarza wraz z wodą daje się uformować w piękne i kształtne formy. Lecz niestety tylko ulepione i uformowane lekkimi uciskami palców garncarza formy są tak słabe i delikatne, że nie da się ich nawet podnieść ani tym bardziej używać do przechowywania napojów, bo natychmiast się rozpływają. Tak samo jest z nami. Gdy Bóg nas dotyka staramy się być jego sługami, ale tak naprawdę nasza skuteczność dla niego nie jest zbyt duża, a nasze poznanie jest niewielkie. Jeśli natomiast ulepione przez garncarza formy wsadzi się do pieca gdzie poddane będą ekstremalnym temperaturom i niewyobrażalnie bolesnym (dla gliny) procesom staną się one twardymi i nadającymi się do celów zaszczytnych (Patrz 2Tym 2:21). Tak doświadczona glina staje się naczyniem w służbie garncarza i można ją moczyć, a nawet szorować, a ona wciąż trwa na posterunku. Tak samo jest z nami. Ci, których Bóg doświadczył w szczególnie bolesny sposób zostali wypaleni ze swojego ego i nauczyli się relacji z Panem na niewyobrażalnym dla przeciętnych chrześcijan poziomie. To właśnie takich ludzi Pan może używać aby poruszać miliony i to oni przechodzą do historii chrześcijaństwa poczynając od wspomnianego Dawida.

Czas spędzony w piecu jest bolesny, ale konieczny. Nie możemy go ani skrócić ani przyśpieszyć bo tylko garncarz wie jak długo musimy w nim być i jeśli sami przejmiemy nad tym kontrolę to proces wypalania gliny nie zakończy się właściwie (zobacz post Czy jesteś jak motyl?) Jedyne wyjście to ... czekać (a czas i temperatura zależne jest od kalibru naszych przyszłych osiągnięć dla Pana) i modlić się np tak jak Dawid w psalmach lub Jezus na pustyni.

Czekając musimy być cierpliwi, aż w końcu po każdej nocy przychodzi upragniony poranek o czym pisałem w poście Obiecane królestwo.

"Zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w nim nadzieję" - Ps 37:7a

"Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezus" - Flp 1:6

Inny przykład z tej tematyki znajdziesz w poście Diamentowa przemiana. A jeśli masz problem z uszanowaniem Bożej woli przeczytaj post Najwyższy sędzia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj komentujemy temat związany z postem. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na inny temat napisz do mnie na janeczkomariuszrobert@gmail.com