niedziela, 19 grudnia 2010

Boża Miłość a Grzech - cz 2

Kontynuując część 1 :

Najbardziej niebezpiecznym z naszego punktu widzenia jest przewlekłe trwanie w grzechu. Jak pisałem w części 1, tylko MY sami możemy odłączyć się od Bożej miłości i diabeł doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Cała jego strategia jest więc skoncentrowana na tym abyśmy żyli w samo potępieniu, kłamstwie i beznadziei, że nic już nie da się zrobić. Uzdrawiająca prawda jest jednak inna.... Możemy zrobić i to dużo! Przede wszystkim wypowiedzieć wojnę grzechowi!

Jeszcze nie aż do krwi przeciwstawialiście się, przeciw grzechowi w walce naprzeciw [niego]” - Hbr 12:4 (dosł.)

Na wojnie wiadomo, nie zawsze się wygrywa, ale już sam fakt, że w naszym sercu pojawia się sprzeciw do kontroli nad naszym ciałem przez grzech, czyni nas zwycięzcami w oczach Boga. Taka postawa pokazuje nasze serce i na tej postawie możemy być usprawiedliwieni pomimo upadku ciała.

Przykładem usprawiedliwienia z powodu samego podjęcia próby walki jest Piotr. Porównajmy go na chwilę z Judaszem. Obaj zdradzili Jezusa. Judasz jawnie, a Piotr poprzez zaparcie się. Obaj w pewnym momencie byli atakowani przez diabła, który sączył im kłamstwa, że Bóg ich już przestał kochać z powodu tego grzechu. Judasz w to uwierzył i powiesił się, gdyż nie widział już dla siebie nadziei. Piotr zaś już wcześniej miał niezwykłą gorliwość w sercu (ochotnego ducha) a jedynie jego ciało nie dało rady w chwili próby. Jezus wiedział to, co sugeruje jego pytanie upewniające czy Piotr miłuje go więcej niż inni. Zrehabilitował go więc i obdarzył zaufaniem, dając mu swoje owce pod opiekę, co miało go upewnić: „Kocham cię i wierzę w ciebie pomimo tego, co zrobiłeś”. Gdy Piotr zrozumiał to, zaowocowało to faktem, iż stał się potem liderem rodzącego się kościoła.

Rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie więcej niż ci? Rzekł mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję. Rzecze mu: Paś owieczki moje” - J 21:15

Jezus wiedział, iż nasze ciała będą nas zwodzić do grzechu i śmierci dlatego tak bardzo podkreślał potrzebę modlitwy jako jedynego sposobu, który może nam pomóc w tej wojnie.

Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe” - Mat 24:41
Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój” - Rz 8:6

Kiedy więc trwasz w jakimś kompromisie grzechu i wiesz, że w nim trwasz, pomimo zachęt sumienia o porzuceniu go zasmucasz Boga w sposób wyjątkowy. Podejmij walkę! Uwierz w uwolnienie. Zaufaj w Boża miłość i wybierz błogosławieństwo, a wtedy On odpowie i zmieni twój stan.

Jak pisałem już w poście o Bożej Miłości: Miłość nie toleruje grzechów, co najwyżej je wybacza. Wybacza, ale pod jednym warunkiem: Że o to wybaczenie poprosimy! Tzn okażemy postawę pokory, żalu i skruchy.

Pokuta to nie jest robienie z siebie człowieka drugiej kategorii żyjącego w samo potępieniu, ale wyraz przyznania się do błędu i obietnica poprawy. W moim odczuciu wzorem biblijnej pokuty jest król Dawid. Jak kiedyś pisałem, popełnił on jeden z najohydniejszych grzechów, jaki widzę w biblii (no może poza sprzedaniem Jezusa) ale gdy przyszło mu stanąć twarzą w twarz z tym grzechem, przyznał się i pokornie przyjął karę, a potem uwielbił Pana za sprawiedliwy wyrok:

Wtedy rzekł Dawid do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan zaś rzekł do Dawida: Pan również odpuścił twój grzech, nie umrzesz” - 2Sam 12:13
Winy moje bowiem wyrosły ponad głowę moją, Są jak wielki ciężar, zbyt ciężki dla mnie” - Ps 38:5

Dawid był na swój sposób wyjątkowy (patrz post Inne standardy) i to właśnie dzięki postawie jego umiejącego się zreflektować serca znalazł uznanie i usprawiedliwienie w oczach Boga (tak samo jak Piotr). Wielu ludzi na pozycji Dawida (np. Saul) nie przejęłoby się tym specjalnie, zamietliby sprawę pod dywan albo wręcz zaprzeczyli wszystkiemu, wtrącając Natana do więzienia albo ścinając mu głowę za obrazę.

A ty? Jak reagujesz, gdy ktoś uwypukla publicznie (lub prywatnie) twój kompromis z grzechem? Czy zamiatasz sprawę pod dywan? „Kamieniujesz” tych ludzi”? A może dziękujesz za łaskę i staranie, jakie ci okazują?

Jeżeli jesteś mądry, to sam masz korzyść z tej mądrości, jeżeli jesteś szydercą, to sam za to będziesz cierpiał” - Prz 9:12
Słuchaj rady i przyjmij karcenie, abyś w przyszłości był mądry” - Prz 19:20
Razy przyjaciela są oznaką wierności” - Prz 27:6

Prawdziwy przyjaciel zaryzykuje odtrącenie, aby uświadomić cię w bolesnej prawdzie twojego złego postępowania, a co dopiero niebiański ojciec, który tak bardzo nas kocha, że nie pozwoli, aby grzech dzielił nas od niego!

Gdy sprawiedliwy mnie karze, to jest to łaska, A gdy mnie karci, to jest to jak wyborny olej na głowę, Przed którym głowa moja wzdrygać się nie będzie” - Ps 141:5

Kogo bowiem Pan miłuje, tego smaga, jak ojciec swojego ukochanego syna" - Prz 3:12
Bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje" - Hbr 12:6

Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni” - Hbr 12:11

Bóg użyje wszelkich dostępnym mu metod (często bardzo bolesnych dla nas), aby oddzielić nasz grzech od nas, aby móc się do nas w końcu przytulić! Przychodzi mi na myśl analogia, jak dziecko rozszarpuje opakowanie prezentu urodzinowego, nie mogąc się już doczekać, aby zobaczyć zawartość. Tak samo nasz Bóg już nie może wręcz usiedzieć w oczekiwaniu na możliwość uściskania nas bez ryzyka, że nasze ciała stopią się jak śnieg przy jego świętości.
Bez obawy. Bóg jest miłością i na dodatek jest bardzo mądry. Nie dopuści, abyśmy poprzez tę operację detoksykacji z grzechu cierpieli ponad nasze siły . Do tego też pamiętajmy, iż my zawsze musimy się na to zgodzić, często nawet poprosić, aby Bóg się upewnił, że jesteśmy gotowi na te uzdrawiające „razy i ciosy”. (Więcej o mądrości naszego Pana na ten temat patrz w poście Glina w Piecu)

On rani, lecz i opatruje, uderza, lecz jego ręce leczą” - Jon 5:18
Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść” - 1Kor 10:13

Chcesz spędzić wieczność z Bogiem? Pozwól więc aby on cie karcił i prał (uderzał i leczył)

Nie posłaniec i nie anioł, lecz jego oblicze wybawiło ich; On sam ich odkupił w swojej miłości i w swoim miłosierdziu. Podźwignął ich i nosił ich przez wszystkie dni prawieków" - Iz 63:9

Bóg będzie działał i uwalniał, ale prawda jest taka, że tak jak w przypadku funduszy z Unii Europejskiej, tak i u Boga trzeba najpierw dać coś z siebie, aby On mógł na podstawie tego dać 3 razy więcej. Można to ująć w jednym zdaniu: Bóg walczy z nami o nas przeciwko nam (naszemu grzechowi)! Pamiętaj też, że Boża dyscyplina, nawet jeśli wydaje się surowa, jest tylko z powodu miłości oraz że nie powoduje odtrącenia i odrzucenia tych, którzy nie dają rady!

Przykład z mojego życia: Jak pisałem w poście o modlitwie, gdy odważyłem się spojrzeć Bogu pierwszy w życiu w twarz, jego świętość zaczęła wypalać moje grzeszne ciało. Innym razem, gdy byłem w IHOP na sali modlitwy, zaraz po wejściu Boża obecność dosłownie sprawiała, że ledwo mogłem ustać na swoich glinianych nogach. Gdy jednak wytrwałem to „wypiekanie w piecu” jak Glina to po wielu tygodniach mogę się już patrzyć swobodniej w Boże oczy, a obecność Ducha Świętego wywołuje już raczej przyjemność niż ból.

Pamiętaj też: Nigdy nie jest tak źle, aby nie można było przyjść do Pana z powrotem jako synowie i córki marnotrawne. Wręcz przeciwnie, im dłużej tkwimy w grzechu, tym bardziej odpadamy od Pana i tym trudniej jest nam do niego wrócić, bo z dnia na dzień coraz bardziej wierzymy w kłamstwa diabła o braku nadziei. On nie próżnuje. Codziennie bardzo ciężko pracuje, oby oddalić nas od Boga jeszcze dalej niż jesteśmy. Nie łudźmy się, że kompromis z pokusą do grzechu uwolni nas od pocisków złego (i mówię to tym razem niestety do siebie)

A jednak syn marnotrawny wrócił. Czy on miał jakieś perspektywy? Czy miał coś do stracenia? A My? Co masz do stracenia, rezygnując z grzechu? Co masz do zyskania?

A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy, rzucił mu się na szyję, i pocałował go” - Łk 15:17-20

Powiadam wam: Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania” - Łk 15:7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj komentujemy temat związany z postem. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na inny temat napisz do mnie na janeczkomariuszrobert@gmail.com