sobota, 11 kwietnia 2020

O Ismaelu słów kilka....

Ismael, ojciec Arabów, zazwyczaj kojarzy nam się negatywnie. Czy to słuszna nalepka? Przyjrzyjmy się bliżej jego osobie oraz faktom z jego życia zapisanych w Biblii. Zacznijmy od kontekstu.

Bóg zawarł z Abrahamem przymierza (nie jedno, ale kilka, które się uzupełniają i łączą). Po zawarciu pierwszego z nich (Rdz 15:4) Abraham wiedział już, że Bóg wzbudzi z jego wnętrza potomstwo, które będzie na tyle liczne, aby zasiedlić ogromny teren na Bliskim Wschodzie i pokonać zamieszkałe tam ludy.

Abraham uwierzył Bogu, za co został usprawiedliwiony przez wiarę i czekał. W tym czasie diabeł podszedł go za pomocą jego żony, tak samo jak Adama w Edenie. Rozpalił w Sarze chciwość posiadania dziecka zanim wypełni się Boża obietnica. Sara zaproponowała Abrahamowi  cielesne rozwiązanie, które miało przyspieszyć wypełnienie Bożego planu. Jak wiemy takie rozwiązania zazwyczaj kończą się źle. Zaproponowała, aby jej niewolnica- Hagar, została matką dziecka Abrahama. Zgodnie z ówczesnym prawem, syn niewolnicy byłby prawowitym dziedzicem Abrahama. Sara jednak pożałowała swojego pomysłu, ponieważ Hagar zaczęła nią pogardzać. Niewolnica uciekła na pustynie. Była  już w ciąży i zapewne  umarłaby w wraz z duchową "pomyłką" Abrahama, ale stało się inaczej.

Bóg posłał anioła do Hagar, tak jak to czynił do nielicznych w tym czasie. Hagar dostąpiła tym samym wielkiego wybrania. Wróciła do Abrahama, Ismael mógł się bezpiecznie  urodzić i dorastać w spokoju przez 13 lat, kiedy to Bóg w milczeniu wystawiał Abrahama na próbę.

Pomyślcie, jak bardzo Abraham zżył się ze swoim wytęsknionym synem. Czekał na niego 86 lat! Wiedział, że jego potomek będzie źródłem zasiedlenia całego Kanaanu i trwał w tym przekonaniu przez 13 lat. W tym czasie Abraham jako przykładny ojciec kochał swojego syna i przekazał mu wszystko, co umiał i posiadał - wszystkie swoje nadzieje, marzenia, plany. Tak jak każdy ojciec był dumny z postępów swojego syna. Razem z Ismaelem przeszli już wiele przygód, historii i nigdy Bóg nie dał mu do zrozumienia, że coś może być nie tak. W takich to okolicznościach po 13 latach milczenia Bóg ustanowił z Abrahamem kolejne przymierze:

"Oto przymierze moje z tobą jest takie: Staniesz się ojcem wielu narodów. Nie będziesz już odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, gdyż ustanowiłem cię ojcem mnóstwa narodów. Rozmnożę więc ciebie nad miarę i wywiodę z ciebie narody, i królowie pochodzić będą od ciebie.  I ustanowię przymierze moje między mną a tobą i potomkami twoimi po tobie według pokoleń ich jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim i potomstwa twego po tobie." - Rdz 17:4-7
Zwróćmy uwagę że w tym przymierzu Bóg nie powiedział o jakich potomków Abrahama chodzi. Oni wszyscy, a wiec również i Ismael na wieki będą pod tym przymierzem, a Bóg będzie chciał być ich Bogiem. Znakiem powyższego przymierza miała być obrzezka. Dopiero później Bóg dodał kolejną część przymierza (nowe przymierze):

"Potem rzekł Bóg do Abrahama: Saraj, swej żony, nie będziesz nazywał Saraj, lecz imię jej będzie Sara.  Będę jej błogosławił i dam ci z niej syna. Będę jej błogosławił i stanie się matką narodów, od niej pochodzić będą królowie narodów." - Rdz 17:15-16

Dopiero w tym momencie Bóg ujawnił Abrahamowi, że Ismael jego dotychczas jedyny i ukochany syn nie będzie objęty tym przymierzem tzn. wszystkie poprzednie przymierza obejmą Ismaela, a to jako pierwsze już nie. W umyśle Abrahama nastąpił zgrzyt - Jak to? Mój ukochany syn ma coś stracić? O co tu chodzi?

"I rzekł Abraham do Boga: Oby tylko Ismael pozostał przy życiu przed twoim obliczem!" - Rdz 17:18

Mówiąc krótko Abraham bezczelnie dał Bogu do zrozumienia, że coś się Bogu musiało pomylić, bo przecież Abraham nie tak to sobie przez 13 lat wyobrażał i planował.

"Na to rzekł Bóg: Nie! Ale żona twoja Sara urodzi ci syna i nazwiesz go imieniem Izaak, a Ja ustanowię przymierze moje z nim jako przymierze wieczne dla jego potomstwa  po nim. Co do Ismaela, wysłuchałem cię: Oto pobłogosławię mu i rozplenię go, i rozmnożę go nad miarę. Zrodzi on dwunastu książąt, i uczynię z niego naród wielki. Ale przymierze moje ustanowię z Izaakiem, którego urodzi ci Sara o tym samym czasie w roku następnym. I przestał z nim mówić. I odszedł Bóg od Abrahama w górę." - Rdz 17:19-20

Kiedy czytam o tym wyjątkowym jak na Biblię opisie zakończenia rozmowy, wyobrażam sobie, że Bóg po prostu powiedział mu: "BEZ DYSKUSJI, będzie tak jak powiedziałem i KROPKA". Abraham choć miał na pewno mętlik w głowie był jednak posłuszny. Od tamtej pory wyczekiwał (powrotu) Pana - wiedział bowiem, że potrzebuje instrukcji i wyjaśnień, co ma teraz zrobić. Sara nie mogła już mieć dzieci, przymierze ma być zawarte tylko z jej synem, a co z Ismaelem?

Abraham wyczekiwał Pana - bardzo niecierpliwie. Skąd wiem? Gdy pewnego dnia siedział pod drzewem, zobaczył trzech mężczyzn. 99 letni staruszek wybiegł im na spotkanie i "wymusił" na nich, aby weszli do jego domu, a następnie ugościł ich po królewsku. Jednym z gości był bowiem sam Bóg.

W zamian dostał to, co chciał - szczegóły Bożego planu. Za rok będzie miał syna z Sary, a nie tak jak dotychczas z Hagar. W głowie Abrahama za pewne pojawiła się myśl: "No dobrze. Będę miał dwóch synów i obu będę kochał tak samo, Izaaka może bardziej o tyle, że da mi go Sara moja najukochańsza żona". I tak się działo. Do czasu.

"A gdy Izaak podrośl i został odstawiony od piersi, Abraham wyprawił wielką ucztę. A gdy Sara ujrzała, że syn Hagar, Egipcjanki, którego ta urodziła Abrahamowi, szydzi z jej syna Izaaka, Rzekła do Abrahama: Wypędź tę niewolnicę i jej syna, nie będzie bowiem dziedziczył syn tej niewolnicy z moim synem Izaakiem! Słowo to bardzo nie podobało się Abrahamowi ze względu na to że Ismael był też jego synem. Lecz Bóg rzekł do Abrahama: Niech ci to nie będzie przykre, co się tyczy chłopca i niewolnicy twojej. Cokolwiek ci powie Sara, posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje. Jednakże i z syna niewolnicy uczynię naród, bo jest on potomkiem twoim!  Wstał więc Abraham wcześnie rano, a wziąwszy chleb i bukłak z wodą, dał Hagar, włożył to wraz z dzieckiem na jej barki i odprawił ją. A ona poszła i błąkała się po pustyni Beer-Szeby." - Rdz 21:8-14
 


Izaak miał ok 3 lat, gdy 17 letni już wtedy Ismael zaczął go "zwalczać" niczym konkurencję. Bóg nakazał wypędzić Ismaela - pierworodnego Abrahama, którego ten kochał!

Była to próba równie ciężka dla Abrahama jak ta, gdy Bóg nakazał mu później złożyć Izaaka w ofierze. W obu przypadkach Abraham został zmuszony do zaufania Bogu bardziej niż swoim emocjom i ludzkim planom. W przypadku Ismaela mógł się jednak pocieszyć drugim synem. W przypadku Izaaka ryzykował zostanie bezdzietnym, więc było to z jednej strony trudniejsze, z drugiej strony - miał już pewne doświadczenie w "traceniu synów na Boży rozkaz".

Wracając do Ismaela i Hagar. Historia zatoczyła koło. Po 17 latach Hagar znowu była na pustyni i znowu mogła wraz ze swoim synem umrzeć. Konkurowanie z Izaakiem i "błędy" Abrahama (jak się potocznie uważa) zostałyby usunięte z ziemi. Bóg jednak miał inny plan i NIE CHCIAŁ ZABIĆ ISMAELA. Jak wiemy Ismael żył i dorastał w pokoju (Rdz 21:17-21) - z dala od Abrahama i Izaaka. Ale czy na pewno?

Otóż NIE. Choć Biblia milczy na temat dalszych losów Ismaela, a tym bardziej jego relacji z ojcem i bratem, to wielu rzeczy możemy się domyślać dzięki jednemu zdaniu, które Biblia nam jednak daje:

"Abraham dożył stu siedemdziesięciu pięciu lat. I opadł z sił, i umarł w pięknej starości, sędziwy i syty dni, i został przyłączony do przodków swoich. I pochowali go jego synowie Izaak i Ismael" - Rdz 25:7-9

Po takim wersecie pojawiają się pytania: Skąd po 72 latach od wyganiania Ismael wiedział, że jego ojciec umarł? W tamtych czasach informacje nie krążyły tak szybko jak dzisiaj, wiec aby miał  szanse przybyć i uczestniczyć w pochówku musiał zostać wezwany dużo wcześniej - jeszcze za życia Abrahama. Ponadto dlaczego Izaak jako spadkobierca majątku ojca pozwolił Ismaelowi uczestniczyć w tak intymnej ceremonii rodzinnej jak pogrzeb głowy rodu?

Tego możemy się już niestety tylko domyślać. Moim zdaniem odpowiedź jest taka, że Ismael i Izaak musieli utrzymywać relacje jeszcze za życia Abrahama. Jeżeli Izaak pozwolił Ismaelowi zbliżyć się do zwłok ojca znaczyłoby, że Ismael miał u niego pewną dozę zaufania. Być może to sam Abraham nakazał przed śmiercią, aby odnaleźć i zaprosić Ismaela, aby Abraham mógł ostatni raz spojrzeć mu w oczy, ale to raczej mało prawdopodobne. Raczej sądzę, że to Izaak uszanował więzy krwi i posłał po niego odpowiednio wcześniej tak, aby Ismael zdążył przybyć, zanim ojca trzeba będzie chować w ziemi (jak wiemy nie było wtedy chłodni ani kostnic). Musiał wiec wcześniej wiedzieć, gdzie Ismael mieszka i jak długo trwałaby ewentualna podróż liczona raczej w tygodniach niż w dniach.

Ponadto zwróćmy też uwagę na to, że pozostali synowie Abrahama nie brali udziału w tym wydarzeniu. Synom nałożnic sam Abraham to uniemożliwił (Rdz 25:6), ale dlaczego synowie Ketury (Rdz 25:2) nie mogli dostąpić tego zaszczytu? A skoro oni nie mogli, choć byli synami, których nikt nie wygnał, to dlaczego mógł Ismael, który przecież został wygnany?

Moim zdaniem dlatego, że Ismael tak samo jak Izaak był w oczach Boga szczególny. Izaak odziedziczył majątek i największą cześć przymierza Bożego. To od niego wyszła linia narodu wybranego, a później sam zbawiciel całej ludzkości - Jezus Chrystus. Ismael odziedziczył jednak część obietnic Bożych, choć nie wszystkie.

Ap. Paweł będąc w natchnieniu Ducha Świętego napisał: "Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził [tzn. Ismael], prześladował urodzonego według Ducha [tzn. Izaaka], tak i teraz." (Gal 4:29).

Na czym wiec polegało owe "prześladowanie" skoro 75 letni Izaak i 87 letni Ismael potrafili razem pochować ojca stojąc obok siebie ramie w ramię w żałobie, ale i we wzajemnym pokoju? Dlaczego w księdze Rodzaju nie ma o tym mowy z wyjątkiem sceny, gdy Izaak miał trzy lata (i nie mógł on sam tego pamiętać)? Skoro Biblia wspomina takie sprawy z życia Izaaka, jak kłótnie przy studniach to tym bardziej wspomniałaby o "prześladowaniach" od starszego brata. A jednak te prześladowania były, choć o nich nie czytamy, ale aby je dostrzec potrzebne jest patrzenie w duchu, a nie w ciele.

Prześladowanie to było i jest duchowe, a nie fizyczne. W ciele miedzy Izaakiem i Ismaelem mógł panować pokój lub nawet szorstka przyjaźń - w ducha zaś była rywalizacja WIARY W OBIETNICĘ przeciwko CIELESNYM POLEGANIU NA SOBIE SAMYM. Każdy chrześcijanin przechodzi tę próbę wiele razy - trwać nadal w obietnicy Bożej czy może zrezygnować i pomóc sobie samemu wbrew woli Boga? Znacie to? Tak oto wiara jest prześladowana przez ciało. Izaak przez Ismaela.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj komentujemy temat związany z postem. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na inny temat napisz do mnie na janeczkomariuszrobert@gmail.com