Czy wiecie, co znaczy słowo chrześcijanin? Geneza tego słowa w kulturze i języku polskim wywodzi się od chrztu, czyli chrześcijanie to określenie ludzi ochrzczonych. Niestety dzisiaj, kiedy w Polsce chrzci się noworodki, które nie mogły świadomie wyznać Jezusa swoim Panem i zbawicielem przed chrztem słowo to straciło swoje pierwotne znaczenie i – co gorsza – naraziło się na pewnego rodzaju słabość. Otóż jeśli chrześcijanie to (tylko) ludzie ochrzczeni, można sobie wyobrazić, że diabeł, który z dnia na dzień sączy ludziom coraz więcej swoich kłamstw, któregoś dnia przekona wszystkich, że esencją chrześcijaństwa jest właśnie sam chrzest, a nie wiara w Chrystusa. Jeśli myślicie, że niemożliwe jest, aby ludzie uwierzyli w kłamstwo, mając na kartach biblii napisaną WOŁAMI prawdę, to zapytajcie przeciętnego polskiego katolika oto, jak często zagląda do biblii i weryfikuje to, co słyszy z ust swojego kapłana.
⃕Tymczasem prawdziwa biblijna geneza słowa chrześcijanin jest inna. Słowo to po raz pierwszy pojawia się na kartach biblii w Dz 11:26. Pojawia się tam greckie słowo Χριστιανούς, którego rdzeniem jest Χριστός (Chrystus) A więc dosłowne tłumaczenie tego wersetu brzmi:
W angielskim języku obowiązuje słowo Christinas od słowa Christ, czyli Chrystus co jest właściwym tłumaczeniem. Nie wiem, skąd wzięło się to polskie przekłamanie, jednak zdaje sobie sprawę, iż jest już dużo za późno, aby w mentalności polaków zamienić niepoprawne biblijne słowo chrześcijanin na biblijne chrystusowiec, nie mniej dobrze jest o tym mówić i przypominać.
Gdy znamy już poprawną nazwę kasty, do której wydaje nam się, iż należymy, zastanówmy się, co to oznacza.
W moim przekonaniu chodzi o należenie do Chrystusa (który jest głową kościoła, patrz Kol 1:18), analogicznie jak mówimy krzyżacy, mamy na myśli ludzi oddanych służbie zakonowi krzyżackiemu. Zastanawiające jest, iż idąc tym śladem, katolicy powinni nazywać się papieżowcami. Dzięki Bogu sporo jest katolików, którzy są nimi tylko z nazwy, tak naprawdę w sercu będąc właśnie chrystusowcami.
„Czy nie wiecie, że wasze ciała są członkami Chrystusa?” - 1Kor 6:15
„...Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję” - Dz 27:23
„Moimi owcami jesteście, owcami mojego pastwiska, a Ja jestem waszym Bogiem” - Iz 34:31
„Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem - moim jesteś!” - Iz 43:1
„[Przez wiarę] daliście się ochrzcić w Jezusa i tak Jezusa wzięliście na siebie” - Gal 3:27 (dosl)
„Jesteście moimi uczniami” - J 13:5
A więc jestem członkiem ciała Chrystusa, należę do Chrystusa (jako Boga) i jestem jego uczniem. To chyba wystarczy, aby nadać mi tożsamość jako Chrystusowca. (Zobacz też post Kim jestem w Chrystusie)
„jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” - 2Kor 5:7
Jednym z rozwinięć (lub konsekwencji) definicji chrystusowca jest wojownik w armii Chrystusa.
„Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa. Żaden żołnierz nie daje się wplątać w sprawy doczesnego życia, aby się podobać temu, który go do wojska powołał” - 2Tym 2:3-4
Idźcie do owiec, zgubionych z domu Izraela. Będąc zaś w drodze, głoście: Zbliżyło się Królestwo Niebios. Słabych uzdrawiajcie, umarłych wskrzeszajcie, trędowatych oczyszczajcie, demony wyganiajcie” - Mat 10:6-8
Czy te słowa nie brzmią jak rozkaz? Czy nie brzmią one jak wyzwanie? Wyganianie demonów to jak wysłanie na front duchowej walki. Jeśli myślałeś, że chrześcijaństwo jest odpoczywaniem w ramionach ojca od problemów z dala od zepsucia tego świata, to muszę cię rozczarować. Owszem mamy dostęp do kochających i pocieszających ramion Ojca, ale od dnia, w którym powiedzieliśmy Jezusowi ceremonialne TAK, demoniczny świat duchowy wypowiedział nam wojnę.
„Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. […] Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą” - J 15:19-20
To prześladowanie jest potrzebne zarówno, aby nas przesiać (Łk 22:31) jak i po to, aby nas przygotować do uświęcenia (Jk 1:2-4) Więcej o tym możecie przeczytać min. w poście glina w piecu.
To o czym chce mówić teraz to zachęta, że na tej wojnie nie jesteśmy sami. Po pierwsze jest z nami sam generał wojsk Anielskich tzn. Jezus Chrystus oraz jego zastępca tj. Pocieszyciel, czyli Duch Święty.
„To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat” - J 16:33
„A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” - Mat 28:20
„Weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” - Dz 1:8
Nie będę teraz się o tym rozpisywał, ale chciałem tylko pokreślić ze słowo 'świadek' ma taki sam ładunek posłanniczy jak 'żołnierz' tzn. jest posłany do walki o konkretną rzecz.
Po drugie, oprócz odpowiedniego dowództwa mamy też kompanów broni tzn kościół. (o tym więcej w poście Armia Chrystusa). Po trzecie mamy już odpowiednie wyposażenie, jakim jest Słowo Boże objawione w piśmie świętym. Ja rozumiem wyposażenie jako instrukcje tam zawarte. Np:
"Nie zaopatrujcie swoich pasów w złoto, srebro albo miedz, a siebie w torbę, ani w dwie koszule, ani w sandały, ani w laskę; gdyż godzien jest robotnik swojego wyżywienia” - Mat 10:9-10
Po czwarte mamy Bożą Zbroję z Ef 6:13-17, a przede wszystkim, po piąte mamy najlepszą broń, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne.
„Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” - Hbr 4:12
Czy w takich okolicznościach i z takim wsparciem można mieć jakieś wątpliwości co do zwycięstwa? Jezus mówił, że zwycięstwo to JUŻ mamy (2Kor 2:14), tak więc myślę, że na podstawie tych słów możemy być pewni zwycięstwa :) To o co tak naprawdę walczymy to o samych siebie tzn. Czy wejdę do królestwa Bożego z tarczą, czy na tarczy lub, innymi słowy, czy za życia tutaj na ziemi spełnię swój obowiązek wielkiego posłannictwa, dając ludziom nadzieję i pokój ewangelii, czy też do ostatnich swoich dni będę leżał przygnieciony kłamstwami wroga niszczącymi moje życie (więcej o tym z kim i o co walczymy w poście Armia Chrystusa)
„Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” - J 8:31-32