Ostatnio
rozważałem fragment z 2 listu do koryntian 5:18-20. Wiele razy
czytałem ten fragment i bezrefleksyjnie przelatywałem go, myśląc,
że nie ma on w sobie nic głębszego. A jednak gdy zacząłem czytać
go w wersji dosłownej, uświadomiłem sobie, jak bardzo go nie
rozumiałem....
Wersja
z biblii warszawskiej:
„A
wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa
i poruczył nam służbę pojednania, to znaczy, że Bóg w
Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków,
i powierzył nam słowo pojednania. Dlatego w miejsce Chrystusa
poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce
Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem” 2Kor 5:18-20.
Służba
pojednania zlecona przez tego, który pojednał świat pełny grzechu
ze sobą, czyli doskonałą świętością brzmi na pierwszy rzut oka
dość przerażająco. To tak jakby ktoś, kto dokonał połączenia
ognia z wodą albo serca z rozumem oczekiwał, że teraz my
chrześcijanie mielibyśmy dokonywać podobnych (niemożliwych do
wykonania) rzeczy. Np. pojednywać skłócone śmiertelnie siostry
albo nawet dwa narody (np. Korę Pn i Pd). Czy my w ogóle możemy
dorównać Bogu i tego dokonać?
Otóż TAK. Możemy.
Otóż TAK. Możemy.
„Błogosławieni
pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi
będą nazwani” - Mat 5:9
„Bo
ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” - Rz
8:14
Zobaczmy.
Jak wiemy Duch Boży, który jest w nas, mówi do nas i objawia nam
wolę Ojca (1J 4:17). Jeśli więc słuchamy głosu jego (Joz 24:24)
i wykonujemy, stajemy się jego dziećmi, a więc i jego
pracownikami, ludźmi mądrymi, na których on może polegać.
„Każdy
więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie
przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce”
- Mt 7:24
Jeśli
więc jesteśmy dziećmi (synami/córkami) to znaczy, że wykonujemy
pokój. Dosłownie, ubiegamy się oń i ścigamy go. Dążymy
wszystkimi możliwymi środkami, aby panował pokój. Czasem nawet
kosztem samego siebie (a najczęściej naszego ego, które Jezus
nakazał nam krzyżować).
Oczywiście
pokój, który jest bardzo ważną rzeczą w sercu Boga, nie narusza
nigdy jego sprawiedliwości. Pamiętajmy, że sam Cudowny Doradca,
Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny i Książę Pokoju (Iz 9:5) Jezus
Chrystus powiedział:
„Nie
mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie
przyszedłem przynieść pokój, ale miecz” - Mt 10:34
Nie
chcę się skupiać na tym, za bardzo, aby nie tracić głównego
wątku, jednak z grubsza wyjaśnię tę dość trudną w zrozumieniu
dla początkującego wypowiedź. Otóż Jezus nie przynosi nam
polecenia, abyśmy pozwalali wszystkim, aby nas wykorzystywano i
maltretowano nas, aby też nie daje polecenia świętej WOJNY, że
wszystkimi kto jest nie po naszej stronie. Jezus uprzedza nas, że
jego osoba wywołuje podziały. Świat doczesny, który niestety leży
w rękach diabła tak bardzo nienawidzi Jezusa, że będzie
nienawidził również tych, którzy są jego. I stąd też pokój
nie zawsze jest możliwy, jednak mamy do niego dążyć!
„Gdybyście
byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze
świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was
świat nienawidzi” - J 15:19
„Jeśli
można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój
miejcie” - Rz 12:18
A
więc wracając, zacytuję teraz dosłowną wersję początkowego
wersetu.
„A
wszystko to jest z Boga, który pojednał nas z sobą samym
przez Chrystusa i dał nam służbę
pojednania, jako że Bóg w Chrystusie stał
się pojednującym świat z sobą samym, nie
zliczając im ich grzechów, oraz tym
który położył w nas
słowo pojednania. W imieniu Chrystusa, jako Boga
[aktywnie] przywołującego [do siebie] poprzez nas, jesteśmy
[jego] posłami. [I dlatego] w imieniu Chrystusa prosimy:
Pojednajcie się z Bogiem” - 2Kor 5:18-20 (dosł)
Przyjrzyjmy
się uważnie. Bóg nadaje nam SŁUŻBĘ pojednania (dosł.
ciągnięcia ku innym) lub inaczej mówiąc służbę „pojednywania”
każdego z każdym wliczając w to także i nas. Daje nam też SŁOWO
pojednania, a więc Ducha Św. który przypomni nam wszystko to, co
mówił Jezus. Daje nam więc zadanie i narzędzia. W pewnym sensie
daje nam też nową tożsamość. Albowiem jak wynika z powyższego:
„W imieniu Jezusa […] jesteśmy jego posłami”.
Niektórzy
bibliści uważają, że sformułowanie „W imieniu Jezusa” w tym
przypadku oznacza dosłownie „W jego miejsce” (pod jego
nieobecność, w zamian). Biblia uczy nas więc że tak jak Jezus
pojednał grzeszny świat ze świętym Bogiem, tak i my możemy
pojednywać ludzi ze sobą, a nie tylko ludzi, ale i całe narody,
gdyż sam Pan powiedział przecież:
„Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać
będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić
będzie; bo Ja idę do Ojca” - J 14:12
Czy
chcesz tego, czy nie, od dnia, w którym wyznałeś, że Jezus
Chrystus jest twoim Panem i przyjąłeś ducha świętego do swojego
wnętrza, stałeś się posłem pojednania. Nie jest to jednak
wcale zła rola. Nawiązując do Mt 5:9, to jest to nawet rola
błogosławiona. Niestety choć błogosławiona nie jest ona wcale
łatwa.
O
ile działania na rzecz pojednania Korei Pn z Pd brzmią jeszcze jako
tako w zasięgu (zwłaszcza jak pomyślisz, że stoi za tobą potężny
Bóg) to np. działania na rzecz pojednania skłóconego od 20 lat
ojca z wujkiem brzmią o wiele gorzej co? A pojednanie SIEBIE (co
wierze się z wybaczeniem) z twoim największym wrogiem, który np.
poderwał twoją niedoszłą dziewczynę lub podkablował cię
szefowi w pracy, brzmi już całkiem niemożliwie ?
Nie
martw się. Wzmocniony
nowym, odnowionym
przez Chrystusa duchem możesz
zdziałać naprawdę wiele. Ja sam jestem tego najlepszym przykładem.
Bóg jest Bogiem cudów i potrafi pomóc ci pojednać nawet
najbardziej zatwardziałe osoby, jeśli tylko mu na to pozwolisz i
będziesz uparcie dążyć do odrzucania natury świata i
zewnętrznego cielesnego człowieka, a przyoblekać się w tego
wewnętrznego duchowego pełnego natury Chrystusa i miłości, która
przykrywa wiele grzechów. Jeśli
dalej uważasz, że brak ci sił do tego typu działań
lub stoi ci przed
oczami osoba, z którą
powinieneś się pojednać, jednak nie umiesz tego
zrobić (tak jak ja przez 10 lat w stosunku do własnej mamy)
polecam ci modlitwę i rozmowę z dojrzałym chrześcijaninem. Możesz
też poczytać inne posty na tym blogu, na podobne tematy zaczynając
od posta Wiata
w Chrystusa. Jeśli
chcesz, możesz również napisać maila do mnie z prośbą o
modlitwę i poradę.
Wracając
do meritum. Z godnie z
definicją słownikową poseł jest to przedstawiciel
dyplomatyczny reprezentujący swoje państwo (królestwo niebieskie)
i swojego króla (Bóg) w obcym państwie (świat) lub wobec obcego
monarchy (diabeł).
Czy
jesteś gotowy do przyjęcia tej roli? Jeśli chcesz stawać się
uczniem Chrystusa i chcesz, aby twój wpływ na świat rósł, oraz
jeśli chcesz, aby twoja rodzina przemieniała się z godnie ze
standardami Bożego królestwa (zbawienie i błogosławieństwo) to
gwarantuje ci, że bycie posłem pojednania przybliży cię do tego
szybciej, niż byłbyś w stanie uwierzyć.
„Nie
pełniąc służby dla oka, jakobyście chcieli ludziom się
przypodobać, lecz jako słudzy Chrystusowi, którzy pełnią wolę
Bożą z całej duszy, służąc dobrą wolą jako Panu, a nie
ludziom, wiedząc, że każdy, czy niewolnik, czy wolny, otrzyma od
Pana zapłatę za to, co dobrego uczyni” - Ef 6:6-8
✞