Bóg jest Bogiem, który
jest zainteresowany pomaganiem swoim dzieciom i odpowiadaniem na ich
potrzeby i pytania o przyszłość. Aby jednak usłyszeć Boży głos,
często trzeba „chcieć” go usłyszeć i po prostu dać Bogu
szansę.
Owszem Duch święty
będzie cię delikatnie przekonywać, aby odłożyć swoje obowiązki
na chwilę albo wszystkie inne czynności, które diabeł
rozpaczliwie chce ci w tym momencie podsunąć pod nos (on już wie,
że Bóg do ciebie dzwoni).
I
właśnie tak ostatnio miałem. Miałem silne duchowe przeczucie, że
duch święty chce mi coś powiedzieć, i jednocześnie
duszewno-emocjonalną chęć użalania się nad sobą jako opozycja
do słuchania Boga. W końcu jednak podjąłem męską decyzję.
Siadam do biblii i nie obchodzą mnie już okoliczności.
Od
pierwszej chwili Bóg pokierował mnie do księgi Królewskiej, gdzie
trafiłem na bardzo ciekawe świadectwo godne naśladowania. Tym
postem spróbuję wam przekazać, co Bóg powiedział do mnie z
trzech rozdziałów tej księgi.
„W trzecim roku
panowania Ozeasza, syna Eli, króla izraelskiego, [w Jerozolimie]
objął władzę królewską Hiskiasz, syn Achaza. Miał dwadzieścia
pięć lat, gdy objął władzę królewską, a dwadzieścia dziewięć
lat panował w Jeruzalemie. Czynił on to, co prawe w oczach Pana,
wszystko tak, jak czynił Dawid, jego praojciec” - 2Krl 18:1-3
„Na Panu, Bogu
Izraela, polegał, tak że nie było po nim takiego, jak
on w gronie wszystkich królów judzkich, ani w gronie jego
poprzedników. Był przywiązany do Pana i nie odstępował od niego,
przestrzegając przykazań, jakie Pan nadał Mojżeszowi. Toteż
Pan był z nim, wszystko, co przedsięwziął, wiodło mu się” -
2Krl 18:6-7
„On to zniósł
świątynki na wyżynach, potrzaskał słupy i rozkruszył węża
miedzianego, którego sporządził Mojżesz; do tego bowiem czasu
synowie izraelscy spalali mu kadzidło, nazywając go Nechusztan” -
2Krl 18:4
„Zbuntował on się
przeciwko królowi asyryjskiemu i wypowiedział mu poddaństwo. On to
pobił Filistyńczyków aż do Gazy i jej okręgów, od wieży
strażniczej aż do grodu warownego” - 2Krl 18:8
Hiskiasz został królem,
gdy miał mniej więcej tyle lat co ja teraz. Zastał kraj w głębokim
kryzysie, będący lennikiem Asyrii, a co gorsze pogrążony w
głębokim bałwochwalstwie, które drażniło Boga, zwiastując
jeszcze gorsze następstwa. Dzieciństwo Hiskiasza też nie było
udane. Jego ojciec był tak wielkim bałwochwalcą, że posuną się
nawet do tego, iż zamordował swojego syna (brata Hiskiasza) na
ofiarę dla bałwanów. Jak to się stało, że Hiskiasz przeżył, a
ponadto zachował wiarę w jedynego Boga, pozostaje kwestą domysłów,
jednak faktem jest, że Hiskiasz nie poszedł w ślady ojca i
wyciągnął kraj ku świetności.
To na co najbardziej chcę
zwrócić uwagę to opis szkoły duchowego dorastania Hiskiasza,
która zaowocowała wspomnianym wyżej świadectwem o ufności Panu.
Szkoła ta zaczęła się dla Hiskiaszowi zaraz po tym, jak awansował
na liście diabła jako największe zagrożenie jego planów
niszczenia ludzkości i odwracania ich od Boga (stało się to po
zniszczeniu bożków i świątynek, które diabeł tak długo budował
i które tak skutecznie drażniły Pana). Diabeł chce, aby ludzie
cierpieli i aby byli jak najdalej od Pana. Co prawda moc diabła jest
ograniczona, ale wciąż może nas zastraszać. To właśnie
przydarzyło się Hiskiaszowi.
Jak czytamy diabeł
posłał Sancheryba króla Asyrii, aby zdobył Samarię ówczesną
stolicę Izraela (na co Bóg dał zgodę, patrz post Suwerenność
Boga), a potem miasta Judejskie, które nie zdążyły jeszcze
zregenerować się po fatalnych rządach ojca Hiskiasza. Zwróćmy
uwagę, że diabeł nie czekał, aż reformy Hiskiasza przyniosą
błogosławieństwo narodowi, tylko atakował od razu, gdy naród był
jeszcze słaby.
Hiskiasz jak każdy Boży
mąż musiał uczyć się swojej wiary i nie od razu miał jej
pełnię. Popełnił wiele znanych nam błędów (a już na pewno
mi). Próbował m.in. przekupić króla Asyryjskiego dając mu
daniny, jednak nic tym nie osiągnął. To uczy nas, że diabła
nie da się przekupić. Jego cel to nasza duchowa śmierć wiec
pozbawianie się dóbr na jego rzecz jest czystą głupotą. Hiskiasz
zrozumiał to dopiero, gdy był już lżejszy o całe zgromadzone
złoto i srebro (lepiej późno niż wcale). Próbował też szukać
pomocy w naturalnych (tzn. światowych) rzeczach. Naturalny sojusznik
tzn. Izrael był już na kolanach w powodu swoich grzechów, więc
sięgnął do Egiptu. Zwróćmy uwagę jak bardzo jest to krok wstecz
w stosunku do tego co chciał Bóg, który wyprowadził ich z stamtąd
nazywają go „domem niewoli”. Biblia uczy, że naturalne rzeczy
nie przynoszą nam ratunku, tak więc Egipt również nie pomógł
Hiskiaszowi. Zaczęła się więc jego czarna godzina, która jak się
okazało, miała stać się punktem jego duchowej przemiany.
Jak czytamy, ponad 185
tyś. żołnierzy podeszło pod bramy Jerozolimy, w której nie było
z byt wielu obrońców. Diabeł wiedział jednak że miasta chronią
nie ludzie, ale wszechmocna ręka Pana i czekał, aż Hiskiasz
upadnie w duchu na tyle, aby po prostu się poddać. Rozpoczął się
wiec jedyny atak, który był dozwolony: Szyderstwo, kłamstwo,
zastraszanie, przekupstwo i manipulacja!
W 2Krl 18:19-35 czytamy,
jak to Sancheryb król Asyryjski naśmiewa się z Hiskiasza, próbując
podburzyć przeciwko niemu lud, wypowiadając kłamstwa, oszczerstwa,
a nawet oferując złudne bogactwa dla oczu i uszu. Jak nie przez
zastraszenie to przez przekupienie albo manipulacje faktami, w
których naprawdę ciężko jest odnaleźć prawdę byle by tylko
osłabić wiarę i pozycję Hiskiasza. Swoją drogą czytając to
kilkukrotnie, dochodzę do wniosku, że diabeł jest po prostu
żałosny. Niestety, gdy uświadomiłem sobie, że diabeł mówi te
same rzeczy do mojego życia i często im ulegam, już nie było mi
tak do śmiechu.
Rodząca się ufność do
Pana w Hiskiaszu była na tamtym etapie w stanie przynajmniej nie
wdawać się z diabłem w dyskusję i kazać robić to samo ludowi.
Oczywiście pokutował on też za grzechy i posłał listem do
proroka o pomoc Bożą. Bóg jest wierny więc, gdy został zapytany,
odpowiedział od razu:
„Tak mówi Pan: Nie
bój się tych słów, które słyszałeś, a którymi lżyli mnie
pachołcy króla asyryjskiego. Oto Ja natchnę go takim duchem, że
gdy usłyszy pewną wieść, powróci do swojej ziemi, a Ja sprawię,
że padnie od miecza we własnej ziemi” - 2Krl 19:6-7
Czy myślicie, że diabeł
tak łatwo ustępuje? Czy wiara Hiskiasza wzrosła na tyle, aby
definitywnie wykopać diabła? Wzrosła na pewno, gdyż słowo Boże
nigdy nie wychodzi z ust Bożych, nie wydawszy owocu, jednak Hiskiasz
wciąż wierzył za mało i diabeł po krótkim czasie powrócił i
robił to samo (diabeł jest naprawdę żałosny choć niestety mimo
wszystko piekielnie skuteczny z powodu swojej nieskończonej
determinacji).
Tak samo jest z naszym
życiem. Dopóki definitywnie nie uodpornimy się na szyderstwa i
kłamstwa diabła lub nie zbierzemy na tyle dużo wiary, aby go
definitywnie wykopać z naszego życia, będzie on wracać aż do
samego końca świata i nigdy mu się to nie znudzi, aby nas dręczyć.
Musimy zrozumieć, że on po prostu nas nienawidzi i nie ma w nim ani
kropli litości czy współczucia.
„A gdy Hiskiasz
przyjął z rąk posłów list [od Izajasza] i
przeczytał go, poszedł do świątyni Pana i rozwinął go przed
Panem, a potem modlił się Hiskiasz do Pana tymi słowy: Panie, Boże
Izraela, który siedzisz na cherubach! Ty jedynie jesteś Bogiem
wszystkich królestw ziemi, Ty stworzyłeś niebo i ziemię. Skłoń,
Panie, ucho swoje i słuchaj! Otwórz, Panie, oczy swoje i patrz!
Przysłuchaj się słowom Sancheryba, które on przysłał, aby
urągać Bogu żywemu. Prawdą jest, Panie, że królowie asyryjscy
wygubili ludy i ich ziemię, i powrzucali ich bogów w ogień, lecz
nie byli to bogowie, ale dzieło rąk ludzkich z drzewa i z kamienia,
więc mogli je zniszczyć. Teraz więc, Panie, Boże mój, wybaw nas,
proszę, z jego ręki, a poznają wszystkie królestwa ziemi, że
jedynie Ty, Panie, jesteś Bogiem” - 2Krl 19:14-19
„Wtedy posłał
Izajasz, syn Amosa, do Hiskiasza taką wiadomość: Tak mówi Pan,
Bóg Izraela: Słyszałem, o co się do mnie modliłeś w sprawie
Sancheryba, króla asyryjskiego. [...] Przeto tak mówi
Pan o królu asyryjskim: Nie wkroczy on do tego miasta ani
nie wypuści na nie strzały, ani nie wystąpi przeciwko niemu z
tarczą, ani nie usypie przeciwko niemu szańca. Drogą, którą
przyszedł, powróci, a do miasta, tego nie wkroczy, mówi Pan. I
osłonię to miasto, i ocalę przez wzgląd na ciebie i przez wzgląd
na Dawida, mego sługę” - 2Krl 19:20,32-43
Bóg uosabia się z nami,
więc atak na nas jest atakiem na niego. On nie pozwoli diabłu (ani
nikomu) na atak na swoje dzieci, a już tym bardziej na niego samego.
Pamiętajmy jednak, że Bóg oprócz tego, że jest wkładcą, który
nie pozwala sobie ubliżać, jest też czystą miłością, więc nie
spala żywym ogniem każdego, kto mu złorzeczy, bo gdyby tak było,
to pewnie na ziemi nie byłoby już dzisiaj żadnego żywego
człowieka. Chwała Bogu, że dzisiaj możemy usprawiedliwić się
krwią Jezusa. Jak to było z usprawiedliwieniem w czasach Hiskiasza,
wymagałoby długiej teologicznej dygresji, którą może tym razem
wam odpuszczę.
„Kto was dotyka,
dotyka źrenicy mojego oka” - Za 2:12
„Moimi owcami
jesteście, owcami mojego pastwiska, a Ja jestem waszym Bogiem - mówi
Wszechmocny Pan” - Ez 34:31
Jest pewna granica,
której po przekroczeniu Bóg zareaguje bardzo szybko. Co prawda
diabeł rzadko posuwa się aż tak daleko jednak czasem w głębokiej
nienawiści i furii, aby zniszczyć jakiegoś człowieka, czasem mu
się to zdarza. Tym razem ustami Sanchedryba wystawił Boga na
następującą próbę:
„Powiedzcie
Hiskiaszowi, królowi judzkiemu, tak: Niechaj cię nie zwodzi Bóg
twój, na którym polegasz, myśląc: Nie będzie wydane Jeruzalem w
ręce króla asyryjskiego. Oto ty słyszałeś o tym, co uczynili
królowie asyryjscy wszystkim ziemiom, postępując z nimi jak z
obłożonymi klątwą, a ty miałbyś wyjść cało? Czy wyratowali
je bogowie tych ludów, które wytępili moi ojcowie?” -
2Krl 19:10-12
„I stało się
tej samej nocy, że wyszedł anioł Pański i pozbawił życia w
obozie asyryjskim sto osiemdziesiąt pięć tysięcy [ludzi].
Toteż Sancheryb, król asyryjski, zwinął obóz i wyruszywszy
powrócił [do siebie], i zamieszkał w Niniwie. A gdy
oddawał pokłon w świątyni Nisrocha, swojego boga, zabili go
Adrammelek i Szareser, jego [własni] synowie”
- 2Krl 19:35-37
Szkoła Hiskiasza nie
polegała jednak tylko na przetrwaniu oszczerstw i kłamstw. Jak
czytamy jeszcze w czasie trwania oblężenia, Hiskiasz był atakowany
również fizycznie. Diabeł dręczył go niemiłosiernie kłamstwem,
zastraszaniem a do tego i śmiertelna chorobą, co do której nawet
prorok zwiastun nadziei orzekł, że nic nie może poradzić i że
wyrok Pana jest postanowiony. Myślę, że te słowa były dla
Hiskiasza przełomem. W najczarniejszym momencie swojego życia, gdy
w zasadzie powiedzielibyśmy podobnie jak żona Hioba „złorzecz
Bogu i umrzyj”, Hiskiasz w pokorze oddał Chwałę Bogu i
przyjął z pokorą jego wolę. Podobnie jak Hiob wiedział, że
to, co zrobił, było dobre, a to, co go spotyka, jest tylko atakiem
diabła z zemsty za te dobre czyny aniżeli prawdziwą wolą
miłosiernego Boga, aby cierpiał. Tak skurczone serce przyciągnęło
Boża uwagę i jak czytamy:
„A zanim jeszcze
Izajasz wyszedł ze środkowego podwórca, doszło go słowo Pana
następującej treści: Wróć się i powiedz Hiskiaszowi, księciu
mojego ludu, tak: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twojego praojca:
Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Otóż, uleczę
cię, trzeciego dnia wstąpisz do świątyni Pana” -
2Krl 20:4-5
Dalej czytamy, że Bóg
dał mu znak w postaci cofnięcia słońca na nieboskłonie (co
przesunęło cień na zegarku słonecznym o 10 stopni wstecz) a także
przedłużył mu życie, które diabeł tak bardzo chciał skrócić.
Od tego dnia Bóg już wiedział, że Hiskiasz jest osobą, na którą
może liczyć, tak samo, jak na Dawida jego praojca, gdyż był
wypróbowany jak glina
w piecu.
Zastanówmy się. Czy
Ufność, którą Hiskiasz pokładał w Panu, zawiodła go? Czy warto
było przechodzić to jedno trudne oblężenie, aby „wiodło mu się
wszystko co przedsięwziął” ?
Ja myślę, że szkoła,
którą przeszedł Hiskiasz, sprawiła, że stał się on wielkim
narzędziem Pana, którego mógł on używać w przyszłości. Jak
czytamy, jednym z jego największych sukcesów było zbudowanie
Akweduktu dostarczającego czystą wodę do miasta oraz zbiornik,
który ją magazynuje. Jak dla mnie jest to metafora (a wiemy przecież, że
ST jest pełny takich proroczych metafor odnoszących się do świata
duchowego) pokazująca co trzeba zrobić (albo raczej jakim trzeba być) aby być człowiekiem który pokazuje i przynosi ludziom wodę ducha świętego i uczy ich jak go przyciągać i gromadzić.
Czysta woda ducha świętego dająca życie i uzdrowienie rękami
Hiskiasza płynęła do ludzi. Czyż to nie jest możenie każdego z
nas?
Jezus rzekł:
„Każdy, kto pije tę
wodę [naturalną], znowu pragnąć będzie, ale kto napije się
wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda,
którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej
ku żywotowi wiecznemu”
Zachęcam każdego, nie trwóżmy się z powodu próby, ale oczekujmy tego co Bóg będzie w stanie uczyć z naszym życiem gdyż już ją zwycięsko przejdziemy. Bierzmy przykład z króla Hiskiasza i ufajmy.
Zachęcam każdego, nie trwóżmy się z powodu próby, ale oczekujmy tego co Bóg będzie w stanie uczyć z naszym życiem gdyż już ją zwycięsko przejdziemy. Bierzmy przykład z króla Hiskiasza i ufajmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj komentujemy temat związany z postem. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na inny temat napisz do mnie na janeczkomariuszrobert@gmail.com