czwartek, 20 stycznia 2011

Co z tym końcem ?

Pisałem już o tym nie raz, na łamach tego bloga, że jako chrześcijanie jesteśmy bezpieczni (Nie bójcie się oraz Bezpieczeństwo Bogu) Dzisiaj chciałem przekazać wam Boży pokój, który przekracza wszelkie poznanie (Flp 4:7) którego doświadczyłem, gdy rozpocząłem zgłębianie tematu czasów ostatecznych. Paradoksalne prawda? Czytając księgę Apokalipsy, uspokoiłem się :)

Temu że chrześcijanie boją się czasów ostatecznych winne jest oczywiście kłamstwo diabła. Mógłbym tu zrobić długi referat teologiczny na ten temat, ale wydaje mi się, że długie posty nie spełniają głównej roli, jaką sobie postawiłem tworząc tego bloga, tzn. zachęcać.

A więc jeśli przyjrzymy się faktom, to w księdze Objawienia znajdują tylko 4 wzmianki o cierpieniu chrześcijan w porównaniu do bardzo dużej ilości informacji o przyszłej chwalę, jaką ci chrześcijanie będą mieć w wieczności. Dla przykładu zobaczmy pierwszy rozdział tej księgi, który objawia majestat Jezusa Pantokratora (kazanie na ten temat - 32 min)

Głowa zaś jego i włosy były lśniące jak śnieżnobiała wełna, a oczy jego jak płomień ognisty” - Obj 1:14

Czwarty rozdział objawia majestat nieba:

Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie,[...] I zaraz popadłem w zachwycenie. A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś” - Obj 4:1-2

Piąty rozdział objawiający powód do wielkiej radości

I płakałem bardzo, że nie znalazł się nikt godny otworzyć księgę ani do niej wejrzeć. A jeden ze starców rzecze do mnie: Nie płacz! Zwyciężył lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy i może otworzyć księgę, i zerwać siedem jej pieczęci” - Obj 5:4-5

I można by tak dalej stąd uważam, że lepsza jest nazwa księgi jako OBJAWIENIE niż Apokalipsa. Apokalipsa kojący bowiem z wielkim cierpieniem i końcem tego grzesznego świata. Pytanie czy nas chrześcijan to martwi ?

W roku 999 n.e. panował powszechny grzech i zepsucie moralne (całkiem jak teraz). Zasadniczo nikt nie miał wątpliwości, że pójdzie do piekła. Ponieważ ówcześni teologowie interpretowali słowa z biblii o tysiąc letnim królestwie jako czas do powrotu Jezusa i końca tego grzesznego świata ludzie popadli w tak wielką panikę, iż wielu chłopów w Europie nie zasiało pól, aby jeszcze zdążyć „nachapać” się grzesznego życia (że już nie wspomnę o masowych samobójstwach itd.) Gdy jednak dnia 1 stycznia roku 1000 n.e. ludzie obudzili się, a świat istniał nadal, wszyscy zaczęli świętować zwycięstwo grzesznego sposoby życia nad naukami kościoła. Tak powstała tradycja sylwestra (od imienia ówcześnie urzędującego papieża). Karnawał noworoczny ma więc tradycję antychrześcijańską, co jest powodem, dla którego prawdziwi uczniowie Chrystusa spędzają ten czas przed Bożym tronem niż na świętowaniu razem ze światem.

Wracając do tematu: Musimy uświadomić sobie trzy rzeczy i trwać w nich jako prawda z Bożego słowa. Po pierwsze: Koniec świata dla nas chrześcijan oznacza początek, oznacza to, na co czekamy - spotkanie z Ojcem, który jest miłością twarzą w twarz.

Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem” - Flp 1:21
Zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie” - Flp 3:13-14

Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany” - 1Kor 13:12

Po drugie: Koniec świata oznacza KONIEC SYSTEMU tego świata który stoworzył diabeł tzn. koniec ery grzechu i panowania diabła nad duszami ludzi(bezprawnego skądinąd). Oznacza koniec szans na grzeszne zachowania. Koniec możliwości wyskoczenia gdzieś na bok na jakieś nieformalne związki czy omijanie prawa. Czy nas chrześcijan to martwi ?

Ja osobiście uważam, że wielu chrześcijan wybierając Jezusa za swojego pasterza, zostawia sobie w głębi serca pewnego rodzaju furtkę zabezpieczającą nas na wypadek, gdyby Bóg zawiódł (co jest niemożliwością) tak jak zrobili to Ananiasz i Safira (Dz 5:1-10) i właśnie lęk przed utratą tej furtki sprawia w nas lęk przed końcem świata.
Wyzwól się od furtek. Zaufaj panu z całego swojego serca a oczekiwanie „sądu nad grzesznikami” będzie dla ciebie jak oczekiwanie przed wejściem na scenę gdzie zaraz otrzymasz Oskara.

Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego” - Mat 25:21

Po trzecie w przeciwieństwie do tego, co starają się wmówić fałszywi prorocy w celu wywołania ogólnej paniki i chaosu (usprawiedliwiającego według wielu ich grzech tak jak w roku 999) koniec świata nie nadejdzie jutro, ani w 2012, gdyż Biblia mówi wyraźnie, że przed dniem Pana musi wypełnić się wiele proroctw, które na dzisiaj są raczej odległe np. odbudowanie świątyni w Jerozolimie.

Jako chrześcijanie powinniśmy przede wszystkim zacząć od Biblii, a nie od wróżek (np. Nostradamusa) czy nawet kaznodziejów bacząc, czy nie są przypadkiem fałszywymi prorokami, przed którymi ostrzega nas Jezus. Niestety dobry chrześcijan to taki, który zawsze ma pewną dozę ograniczenia zaufania do swojego pastora, księdza czy innego nauczyciela.

I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu” - Mat 24:11

Przyznaje, że temat czasów ostateczny nie jest łatwy, jednak dla wierzącego nie ma rzeczy niemożliwej (Mk 9:23). Musimy podjąć ten wysiłek i prosić Boga, aby przez Ducha Świętego objawiał nam ten temat, w przeciwnym razie pomrzemy w psychozie strachu i kłamstwa. A mamy być przecież światłością i solą ziemi i nieść ewangelie pokoju. Aby ja nieść, najpierw sami musimy ją znać i nią żyć prawda ? :)

Jako dobry początek polecam stronę http://www.zarazwracam.org/.

Na koniec podsumowanie: Czasy ostatecznie niewątpliwie zaczęły się i dzień Pana zbliża się. Ucisk jest coraz większy, a czasu na nawracanie naszych przyjaciół jest coraz mniej. Bóg jednak zachęca nas, abyśmy nie bali się tak jak świat, ani ucisków, ani cierpienia, ani innych bólów porodowych jak trzęsienia ziemi, tajfuny, powodzie czy inne klęski.

Tak mówi Pan: Nie wdrażajcie się w zwyczaje narodów, nie lękajcie się znaków niebieskich, chociaż narody się ich lękają” - Jer 10:2

Dlaczego mamy się nie bać?  Dla tych którym nie wystarcza odpowiedź, że wszechmocny Bóg Ojciec się o nas zatroszczy, abyśmy nie musieli się bać, polecam post "Diabeł na smyczy" oraz Zwycięstwo Pana.

1 komentarz:

  1. Skąd zaczerpnąłeś informacje o pochodzeniu zwyczaju świętowania Sylwestra? Czytałem, że rzekoma panika w r. 999 to tylko romantyczna legenda, a tradycja zabaw sylwestrowych sięga nie dalej niż do XIX w.

    OdpowiedzUsuń

Tutaj komentujemy temat związany z postem. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na inny temat napisz do mnie na janeczkomariuszrobert@gmail.com