Mniej więcej dwa lata temu pisałem trochę na temat inności. Ponieważ jestem bardziej ambitny niż papier toaletowy i wiem, że trzeba się rozwijać, postanowiłem dzisiaj napisać trochę podobny post, w tym samym klimacie, jednak z uwzględniłem tego, co Duch Święty mówi do mnie ostatnim czasy, a naśladując post o węglu, dzisiaj również dla urozmaicenia, skorzystam z wiedzy z moich studiów.

„A Jezus przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota” - J 8:12
Jezus jest drogą, prawdą i życiem (J 14:6), jest także światłością (lub blaskiem światła). Światło z punktu widzenia fizyka jest tylko falą elektromagnetyczną o określonej częstotliwości i polaryzacji. Jezus jest jednak czym więcej niż taką falą. Gdy fala elektromagnetyczna uderzy w coś, powstaje bardzo wiele zjawisk (za wyjaśnienie jednego z nich A. Einstein dostał nagrodę nobla). Jednym z tych zjawisk jest ciepło które odczuwamy, gdy pada na nas światło. Głównym jednak atutem światła jest to, że rozprasza ciemność.

Czym różni się jednak żarówka od lampy? Żarówka potrzebuje prądu, lampa natomiast pali się dzięki olejowi, który jest w niej. Olej zaś w biblii jest symbolem Ducha Świętego. Tzn. że bez Ducha nie będziemy świecić, nawet jeśli zostaniemy „zapaleni” przez samego Jezusa.
Gdy więc tak jak jest napisane w J 8:12, gdy będziemy iść za Jezusem i będziemy mieli jego światło w sobie, zaczniemy świecić tak jak lampy. Tak jak lampy, a jednocześnie, tak jak żarówki. A więc napełnieni Duchem Świętym i podpiętym (czyli będąc z nim w ścisłej relacji) do Ojca który jest w niebie.
Ok. Po tym przydługim i naukowym wstępie możemy przejść do sedna:
„Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” - Mat 5:14,16
„Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” - Mt 28:19
Z powyższych wersetów jasno (☺) wynika, że światłość, którą dał nam Jezus, nie służy nam tylko po to, aby było nam ciepło, miło i fajnie, ale przede wszystkim po to, aby widzieli ją inni i oddawali chwałę Bogu, a aby ktoś mógł oddać chwałę Bogu, musi się nawrócić, a więc wniosek końcowy jest taki, że świecenie jest formą ewangelizacji i moją tezą, którą stawiam, jest to, że jest ona również najlepszą formą ewangelizacji, jaka jest dostępna człowiekowi (w odróżnieniu od daru ducha, który się nazywa „słowo wiedzy” tzn. proroczym objawieniu komuś tego, co akurat jest idealnym kluczem do jego serca).
„Prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia” - 1P 3:12

Powyższa historia uczy mnie, że chcąc, aby inni, którzy są wokół mnie i z którymi rozmawiam i o których się modlę, naśladowali Chrystusa i stawali się jego uczniami, ja sam muszę naśladować Chrystusa i być jego uczniem.
Gdy przychodzi do was akwizytor i chce wam sprzedać szampon, twierdząc, że jest najlepszy na świecie, to czy nie zapytacie się go, czy on sam go używa? A jeśli odpowie, że używa, a jego włosy będą przypominać obraz nędzy i rozpaczy to czy zachęcił, czy zniechęcił was do kupienia tego szamponu?

„Ale co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to kala człowieka” - Mt 15:18
Jestem dosłownie zażenowany tym iż spora część moich znajomych na Facebooku, którzy każą siebie nazywać chrześcijanami, publikuje zdjęcia i filmiki, które są rażąco niechrześcijańskie i nie mają nic wspólnego z apostolskim trybem życia, do którego namawiał Chrystus, a którego przecież mamy naśladować! Owszem. Sprośne żarty i fotografie półnagich kobiet są pokusą, ale z tą pokusą trzeba walczyć, a nie cieszyć się nią i dzielić z innymi „chrześcijanami”.
„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” - 2Kor 6:14
Owszem. Mamy być w tym świecie, ale będąc w tym świecie, musimy być inni, nawet jeśli będzie nas to kosztować przywilej cierpienia za wiarę. Musimy pokazywać tym ludziom dookoła, że jesteśmy inni i że nasza inność jest źródłem naszego szczęścia i radości z żywota wiecznego, którego wyczekujemy!

„Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść do mnie, jak tylko ten, któremu zostało to dane od Ojca” - J 6:65
Ci, którzy wierzą w predestynacje, interpretują słowa „Dane od Ojca” jako zdecydowanie przez Boga przed stworzeniem świata kto będzie zbawiony a kto nie. Nie wchodząc w tę dyskusję, uważam, że jest to przykład na to, że aby ewangelia mogła do kogoś dotrzeć (w sense do jego serca) i aby mógł być zbawiony, wcześniej musi zajść pewien proces w jego sercu, który czyni sam Ojciec jako idealne dopełnienie roli w trójcy świętej. Ojciec przygotowuje serce, Duch Święty objawia Jezusa,a Jezus zbawia.
Nie chcę was straszyć, jednak musimy zadać sobie jedno bardzo ważne pytanie: A co, jeśli nie będziemy świecić? Tu biblia jest bardzo jasna:
„Jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana” - Mt 5:13
„A już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona; wszelkie więc drzewo, które nie wydaje owocu dobrego, zostaje wycięte i w ogień wrzucone” - Mt 3:10
„Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną” - J 15:6

„Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i z drżeniem zbawienie swoje sprawujcie” - Flp 2:12
„Jeśli tedy światło, które jest w tobie, jest ciemnością, sama ciemność jakaż będzie?” - Mat 6:23b
Mariusz ,czy słowa które napisałeś światłość krótką dał nam Jezus ,są właściwe,Czy powinno być użyte słowa ,światłość którą dał Jezus.......Proszę odpisz.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem twojego pytania. Jezus jest światłością. Dał nam samego siebie. Nam czyli ludziom, wszystkim ludziom, choć nie każdy chce żyć w tej światłości.
UsuńAle faktycznie, czemu światłość krótką? Chodzi o to że kiedyś mogliśmy spotkać Go osobiście a teraz nie? Wytłumacz mi, Mariuszu!
OdpowiedzUsuńOK już zrozumiałem :) to była literówka. Chodziło oczywiście o światłość od Chrystusa.
UsuńWciągający artykuł.:) Pozdrawiamy.:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń