Dzisiejszy post nie jest o instytucji kościelnej ani o armii żadnego istniejącego państwa na ziemi, ale o armii, do której należą wszyscy nowo narodzeni uczniowie Jezusa.
„I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior. [...] A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów.” - Obj 19:14,16
W Biblii warszawskiej Bóg, aż 189 razy jest nazwany imieniem Pan Zastępów. Zastanawialiście się kiedyś o jakie zastępy tu chodzi? Oczywiście można powiedzieć, że Bóg jest Panem zastępów anielskich, ale w ściślejszym tłumaczeniu greckie słowo Άνγελόν [Angelon] jest tłumaczone jako "zwiastun", a więc nie koniecznie ogranicza się to tylko do istot duchowych. Jan Chrzciciel jest nazwany tym samym słowem (Mt 11:10), a nie był przecież Aniołem w potocznym rozumieniu tego słowa.
„I widziałem, a oto Baranek stał na górze Syjon, a z, nim sto czterdzieści cztery tysiące tych, którzy mieli wypisane jego imię na czole i imię jego Ojca, […], którzy zostali wykupieni z ziemi. Są to ci, którzy się nie skalali z kobietami; są, bowiem czyści. Podążają oni za Barankiem, dokądkolwiek idzie. Zostali oni wykupieni spomiędzy ludzi jako pierwociny dla Boga i dla Baranka. I w ustach ich nie znaleziono kłamstwa; są bez skazy." - Obj 14:1,3-5
Powyższy werset jest jednym z wielu, które wykazują, że armią zastępów pana są synowie Adama, którzy wyprali swoje szaty w krwi Chrystusa stając się jego uczniami. Oznacza to, że jest tu mowa o nas.
O tym, że z punktu widzenia biblii mamy być wojownikami pisałem w poście Wojownicy Chrystusa dzisiaj chciałem jednak rozszerzyć tamten temat.
Od zarania dziejów, gdy grzech panował już na ziemi ludzie toczyli ze sobą wojny. Niewielu jednak wie, że rekrutacja żołnierzy do armii za czasów starożytnych w pewnym momencie zmieniła się na bardzo niszczącą w skutkach i to właśnie w tej formie znamy ją obecnie. Tym, który zreformował rekrutację a w konsekwencji i samą wojnę był rzymski polityk Gajus Mariusz (156-86 p.n.e.). Przed jego reformą wojsko było obywatelskie lub rodowe. Tzn. armia składała się tylko z ludzi szczerze i z serca oddanych sprawie (np. obronie lub poszerzeniu swojego terytorium), sami wybierali oni sobie przywódcę i najczęściej był, nim najstarszy w rodzie lub król, którego wybrali sami sobie. Ich głęboką motywacją było to, aby jak najszybciej skończyć swoje zadanie w wojsku jak najmniej się przy tym zmęczyć lub komukolwiek narazić i wrócić do swoich domów i rodzin. Mimo to byli bardzo oddani, gdyż walczyli najczęściej o swoje własne dobro, które dobrze rozumieli (np. obrona swoich domów przed grabieżcą). W zdecydowanej większości byli to ludzie, którzy na czas wojny zostawiali swoje domy, żony i swoje prace przy polu aby na pewien krótki czas stać się żołnierzami. Z oczywistych względów nie byli to dobrze wyćwiczeni wojownicy.
Wszystko się zmieniło, gdy Gajus Mariusz wprowadził wojsko zawodowe, do którego wcielił ludzi opłacanych żołdem, których zabijanie i wojna była pracą (często jedyną), którzy często nie mieli nic do stracenia i, których nie obchodziło, o co walczą i kogo zabijają, byle, by tylko dobrze, im zapłacono. Takich żołnierzy łatwo było wytrenować na maszyny do zabijania oraz łatwo było nimi manipulować, gdyż nie znali oni prawdziwych intencji swoich dowódców, których najczęściej nie znali (np. cesarzy).
Po tym trochę przydługiej lekcji historii zadam wam pytanie. Z jakich wy powodów jesteście w armii Chrystusa? Czy może dlatego, że ktoś wam kazał? A może dlatego, że ktoś obiecał wam sowite nagrody? A może w ogóle jesteście dezerterami i nic was nie obchodzi los wojny dobra ze złem? Nawiasem mówiąc ta wojna jest już wygrana i przypomina bardziej wygaszanie partyzantki wroga.
Pomyślcie, Jezus jest Królem królów i stoi na czele swojej armii. Członkami jego armii nie są jednak najęci zabójcy ani obcy przybysze, ale członkowie rodziny (zobacz post Godność Dziedzica) tak jak za czasów sprzed reformy Gajusa. Jaka to różnica zapytacie ?
Nasz militarny zwierzchnik i nasz generał to jednocześnie nasz Ojciec. Walczymy, więc nie o coś dla nas obcego, ale o wpływ naszej rodziny i naszego przyszłego domu. Walczymy dla chwały naszego ojca, a do tego walczymy razem z nim ramię w ramię.
„Lecz teraz, bądź mężny, Zorobabelu! - mówi Pan. - Bądź mężny, arcykapłanie Jozue, synu Jehosadaka! Bądź mężny, cały ludu kraju! - mówi Pan. - Do dzieła, bo ja jestem z wami! - mówi Pan Zastępów” - Ag 2:4
Nie tylko my znamy naszego dowódcę, ale i On zna nas! Jest też naszym bratem i przyjacielem i nie zostawi nas samych, gdy mówiąc językiem militarnym „łamie się linia” (tzn, gdy jesteśmy bliscy załamania się i poddania).
„Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” - Mt 28:20