Właśnie jestem po lekturze wydanej przez wydawnictwo Nadzieja dla Przyszłości książki Roberta Liardona „Boży Generałowie - sukcesy i porażki”.
Książkę uważam za genialną. Naprawdę widać, że autor poświecił całe swoje życie, aby wypełnić Boże powołanie dla swojego życia - gromadzenia faktów związanych ze słynnymi w Ameryce Bożymi sługami, którzy osiągnęli coś wiec niż inni.
Książka, choć omawia tylko 12 ze współczesnych (pierwsza połowa XX w.) Bohaterów Wiary i tak liczy sobie 430 stron. Omówienie wszystkich wielkich i zasłużonych dla Boga wymagałoby pewnie, ok dziesięć razy tyle wiec owe 430 jest dobrym kompromisem. W języku angielskim ukazały się kontynuacje prezentujące kolejnych wielkich, ale w języku polskim aktualnie mamy tylko tą - sztandarową pozycję.
Książka omawia nie tylko życia prywatne ludzi oraz ich służbę od kuchni. W pewnym sensie omawia też spory kawałek nieznanej polakom historii chrześcijaństwa. Genezy, wybuchu, rozkwitu i zmierzchu przebudzenia zielonoświątkowego i odnowienie działania Ducha Świętego w ciele Chrystusa, z którego owoców możemy korzystać do dzisiaj. Myślę, że każdy, kto chce choć trochę zrozumieć plany Boże dla świata oraz tego, co Bóg robi dzisiaj, ta lektora jest obowiązkowa. Czytając tę książkę, naprawdę otwierają się oczy, że Bóg jest wielki, nigdy nie śpi i nieustannie chce błogosławić ludzi. Jedyne co go ogranicza to brak robotników na żniwo.
Książka, choć nie jest podręcznikiem, a raczej wciągającą opowieścią z obfitą ilością fotografii ułatwiającą czytelnikowi wejść w klimat opisywanych czasów, buduje wiarę bardziej niż nie jedno kazanie czy głoszenie. Czytając, co Bóg faktycznie przez tych ludzi dokonał, co stronę pojawiało mi się w głowie zdanie „Panie! Chce tego tutaj!”. Wskrzeszenia, uzdrowienia, dopasowujące się buty na komendę, pojawiające się ze znikąd pieniądze jako nagroda opuszczenia kraju na wiarę, umierające bakterie na rękach, konfrontowanie szatańskich planów dzięki duchowemu wejrzeniu, podnoszenie się z alkoholizmu, depresji, biedy aż do służby będącej sięgnąć tysiące, a nawet miliony, to wszystko tylko ułamek tego, co przedstawia ta książką. A przecież opiera się ona na faktach łatwych do weryfikacji, gdyż postacie te są przecież autentyczne.
Autor nie wybiela opisywanych bohaterów. Wręcz przeciwnie bezlitośnie punktuje ich potknięcia i upadki w celu wyciągnięcia z nich przestrogi dla nowych pokoleń. Tytuł „sukcesy i porażki” doskonale opisuje zawartość książki. Uważam, że z opisanymi tu sytuacjami będzie w stanie uosobić się każdy, kto, choć raz spróbował kiedyś podjąć się pracy dla Pana. Autor tak samo, jak i ja, stawia tezę, że omówieni przez niego ludzie nie byli wcale jakoś specjalnie wyjątkowi, wręcz przeciwnie. Dzięki tej książce widzimy, że każdy z nas może stać się Bożym Generałem i że nie jest to aż tak trudne i niezwykłe jak diabeł chciałby, abyśmy myśleli. Jest co prawda pewna cena do zapłacenia i wiele pułapek, ale dzięki takim książkom jak ta nam, którzy kontynuujemy sztafetę, będzie dużo łatwiej.
Podsumowując – Boży Generałowie to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce poznać Boga lepiej niż tylko z obrazka i kilku fajerwerków w kościele.
Książkę uważam za genialną. Naprawdę widać, że autor poświecił całe swoje życie, aby wypełnić Boże powołanie dla swojego życia - gromadzenia faktów związanych ze słynnymi w Ameryce Bożymi sługami, którzy osiągnęli coś wiec niż inni.
Książka, choć omawia tylko 12 ze współczesnych (pierwsza połowa XX w.) Bohaterów Wiary i tak liczy sobie 430 stron. Omówienie wszystkich wielkich i zasłużonych dla Boga wymagałoby pewnie, ok dziesięć razy tyle wiec owe 430 jest dobrym kompromisem. W języku angielskim ukazały się kontynuacje prezentujące kolejnych wielkich, ale w języku polskim aktualnie mamy tylko tą - sztandarową pozycję.
Książka omawia nie tylko życia prywatne ludzi oraz ich służbę od kuchni. W pewnym sensie omawia też spory kawałek nieznanej polakom historii chrześcijaństwa. Genezy, wybuchu, rozkwitu i zmierzchu przebudzenia zielonoświątkowego i odnowienie działania Ducha Świętego w ciele Chrystusa, z którego owoców możemy korzystać do dzisiaj. Myślę, że każdy, kto chce choć trochę zrozumieć plany Boże dla świata oraz tego, co Bóg robi dzisiaj, ta lektora jest obowiązkowa. Czytając tę książkę, naprawdę otwierają się oczy, że Bóg jest wielki, nigdy nie śpi i nieustannie chce błogosławić ludzi. Jedyne co go ogranicza to brak robotników na żniwo.
Książka, choć nie jest podręcznikiem, a raczej wciągającą opowieścią z obfitą ilością fotografii ułatwiającą czytelnikowi wejść w klimat opisywanych czasów, buduje wiarę bardziej niż nie jedno kazanie czy głoszenie. Czytając, co Bóg faktycznie przez tych ludzi dokonał, co stronę pojawiało mi się w głowie zdanie „Panie! Chce tego tutaj!”. Wskrzeszenia, uzdrowienia, dopasowujące się buty na komendę, pojawiające się ze znikąd pieniądze jako nagroda opuszczenia kraju na wiarę, umierające bakterie na rękach, konfrontowanie szatańskich planów dzięki duchowemu wejrzeniu, podnoszenie się z alkoholizmu, depresji, biedy aż do służby będącej sięgnąć tysiące, a nawet miliony, to wszystko tylko ułamek tego, co przedstawia ta książką. A przecież opiera się ona na faktach łatwych do weryfikacji, gdyż postacie te są przecież autentyczne.
Autor nie wybiela opisywanych bohaterów. Wręcz przeciwnie bezlitośnie punktuje ich potknięcia i upadki w celu wyciągnięcia z nich przestrogi dla nowych pokoleń. Tytuł „sukcesy i porażki” doskonale opisuje zawartość książki. Uważam, że z opisanymi tu sytuacjami będzie w stanie uosobić się każdy, kto, choć raz spróbował kiedyś podjąć się pracy dla Pana. Autor tak samo, jak i ja, stawia tezę, że omówieni przez niego ludzie nie byli wcale jakoś specjalnie wyjątkowi, wręcz przeciwnie. Dzięki tej książce widzimy, że każdy z nas może stać się Bożym Generałem i że nie jest to aż tak trudne i niezwykłe jak diabeł chciałby, abyśmy myśleli. Jest co prawda pewna cena do zapłacenia i wiele pułapek, ale dzięki takim książkom jak ta nam, którzy kontynuujemy sztafetę, będzie dużo łatwiej.
Podsumowując – Boży Generałowie to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce poznać Boga lepiej niż tylko z obrazka i kilku fajerwerków w kościele.
✞